Andrzej Duda ma asa w rękawie? „Może zrobić inny gambit”

Andrzej Duda ma asa w rękawie? „Może zrobić inny gambit”

Andrzej Duda
Andrzej Duda Źródło: Shutterstock / Grabowski Foto
Andrzej Duda wygłosi wieczorem orędzie, a sama zapowiedź wydarzenia podsyciła i tak już piętrzące się spekulacje. – Prezydent nie ma zbyt dużego pola manewru. Może powierzyć misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu lub Donaldowi Tuskowi. Teoretycznie może jeszcze zrobić inny gambit – mówi w rozmowie z „Wprost” prof. Jarosław Flis.

Wystarczył jeden wpis w mediach społecznościowych aby ustawić debatę polityczną na długie godziny. „Po przeprowadzeniu konsultacji i głębokim zastanowieniu, Prezydent Andrzej Duda podjął już decyzję ws. tzw. pierwszego kroku. Decyzja jest ostateczna, więc ścigającym się na apele do Prezydenta polecam spokojne oglądanie wieczornego orędzia” – napisał szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek na portalu X (dawnym Twitterze).

Andrzej Duda wygłosi orędzie. Arytmetyka jest nieubłagana

Półtora tygodnia temu Andrzej Duda, podsumowując konsultacje, które odbył z przedstawicielami komitetów wyborczych, poinformował, że jest „dwóch poważnych kandydatów” do objęcia stanowiska premiera. Jak sprecyzował, Zjednoczona Prawica wskazała Mateusza Morawieckiego, a sojusz KO, Polski 2050 i Lewicy – Donalda Tuska.

Arytmetyka parlamentarna jest nieubłagana, a Prawo i Sprawiedliwość, chociaż wygrało wybory, to po przeliczeniu wyników na mandaty nie ma większości ani w , ani w . W niższej izbie polskiego parlamentu komitet PiS dysponuje 194 mandatami a koalicja KO, Polski 2050 i Lewicy – 248. Dlatego też wiele wskazuje na to, że to dzisiejsza opozycja ma znacznie większe szanse na stworzenie rządu i uzyskanie wotum zaufania.

Duda nie wskaże ani Morawieckiego, ani Tuska? „Może zrobić inny gambit”

W ostatnich dniach pojawiły się jednak spekulacje, że prezydent – nomen omen – pójdzie trzecią drogą i może rozważać inną kandydaturę. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że chodzi o .

– Prezydent nie ma zbyt dużego pola manewru. Może powierzyć misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu lub Donaldowi Tuskowi. Teoretycznie może jeszcze zrobić inny gambit i wskazać Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale on odpowie pewnie krótko: „dziękuję za propozycję, nie przyjmuję”. Pozostaje pytanie, czy prezydent chce sam się ośmieszyć, czy tego uniknie – powiedział w rozmowie z „Wprost” prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.