22 grudnia 1990 r. na Zamku Królewskim w Warszawie ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski przekazał nowo zaprzysiężonemu prezydentowi Lechowi Wałęsie insygnia władzy II Rzeczypospolitej.
Samozwańczy prezydent
Przy ul. Wiertniczej w Warszawie znajduje się jednak budynek, na którym znajduje się szyld „Prezydent II Rzeczypospolitej na uchodźctwie” (pisownia oryginalna). Rezyduje w nim Jan Zbigniew Potocki, który uważa się za legalną głowę naszego kraju.
Korzenie urojenia Potockiego tkwią w sporze, który rozegrał się pięć dekad temu wśród emigracyjnych władz RP w Londynie. Po śmierci prezydenta RP na uchodźstwie Augusta Zaleskiego w 1972 r. pojawiły się wątpliwości, kto został jego następcą.
Potocki uznaje konstytucję z 1997 r. za nielegalną
Większość emigracyjnych władz wskazała Stanisława Ostrowskiego. Decyzji tej nie uznał Juliusz Nowina-Sokolnicki, który ogłosił się następcą Zaleskiego. Samozwańczy prezydent twierdził, że to on otrzymał nominację od Zaleskiego, co miał potwierdzać odpowiedni dokument.
Potocki, który jest następcą zmarłego w 2009 r. Nowiny -Sokolnickiego, „legitymizuje” swoje urzędowanie na interpretacji, że konstytucja z 1935 r. wciąż obowiązuje, a ta uchwalona w 1997 r. ma być nielegalna.
Potocki wydaje szereg dokumentów
Jak donosi dziennik „Rzeczpospolita”, Potocki nie tylko tytułuje się głową państwa, ale również wydaje różnego rodzaju pseudodokumenty, np. dowody osobiste, prawa jazdy czy akty urodzenia.
Można się o nie starać nie tylko pod wspomnianym adresem w Warszawie, ale również przy ul. Mikołajskiej w Krakowie, gdzie mieści się „Państwowy Urząd Ewidencji II Rzeczypospolitej Polskiej”.
Chętnych na dokumenty nie brakuje
Choć z prawnego punktu widzenia dokumenty te są warte tyle, ile plastik albo papier, na których je wydrukowano, chętnych do wyrobienia dokumentów nie brakuje. Potocki twierdzi, że samych dowodów osobistych wydał kilkadziesiąt tysięcy.
– Mało kto chce mieć cokolwiek wspólnego z III RP, gdzie ludzie są niewolnikami. II RP to wspólnota ludzi wolnych (...) Wydawane są [dokumenty Potockiego – red.] na podstawie dekretów II RP, które są jedynymi ważnymi, w odróżnieniu od aktów prawnych wydawanych przez władze III RP – skomentował samozwańczy prezydent.
Czy to groźne zjawisko?
Wydawanie dokumentów nie jest bezpłatne. Na przykład za wniosek o dowód osobisty należy zapłacić 250 zł, a za wniosek o rejestrację pojazdu wraz z tablicami rejestracyjnymi 1000 zł.
Socjolog z Collegium Civitas zwraca jednak uwagę, że zainteresowanie dokumentami wydawanymi przez Potockiego może wykraczać poza po prostu pomysł na dochodowy biznes.
– Do rosnącego ich [dokumentów – red.] katalogu można by podejść humorystycznie, gdyby nie przypadki spoza Polski, gdzie rozwinęły się związane ze skrajną prawicą ruchy, tworzące struktury parapaństwowe i odmawiające uznawania oficjalnych instytucji. Często są one nastawione bardzo konfrontacyjnie – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Rafał Pankowski.
Czytaj też:
Szczątki trzech prezydentów wrócą do Polski. Wiadomo, kiedy i gdzie zostaną pochowaneCzytaj też:
Dzień trzech prezydentów. Tego dnia nie tylko Jaruzelski został polskim prezydentem