Furtak powiedział, że Sąd Okręgowy w Koszalinie oddalił powództwo Grzywacza, w którym ten domagał się od gazety sprostowania treści zawartych w opublikowanym w środę artykule zatytułowanym "Kandydat na posła bandytą!". Furtak nie wykluczył, że Grzywacz złoży apelację.
"SE" napisał, że Grzywacz "sieje postrach w Świerszczewie (Zachodniopomorskie)". Według dziennika, Grzywacz kupił popegeerowski budynek i chce eksmitować zamieszkującą go rodzinę Wierzchowskich. Sąd - jak napisał "SE" - nakazał rodzinie opuszczenie lokalu, ale Wierzchowscy odwołali się od tej decyzji.
Wtedy - według gazety - "Grzywacz wpadł w szał. Najpierw odłączył Wierzchowskim wodę. Potem zatkał komin. Na koniec ściągnął robotników, którzy zerwali dachówki z dachu." Dziennik podał, że Grzywacz i jego syn pobili także dziennikarzy, którzy interesowali się tą sprawą.
Według Grzywacza, to dziennikarze zaatakowali jego i syna. Obie strony zajścia zawiadomiły o nim policję i prokuraturę.
Gmina Biały Bór, na terenie której leży Świerszczewo, przydzieliła już Wierzchowskim nowe mieszkanie. ANR wciąż sprawdza, jak doszło do sprzedaży pepeerowskiego budynku razem z lokatorami.
Kandydujący z 4 miejsca lity PSL Andrzej Grzywacz zapowiadał, że w przypadku przegranej z "SE" wycofa się z walki o miejsce w Sejmie.
"Myślę, że ta deklaracja wciąż jest aktualna. Ponieważ jednak orzeczenie nie jest prawomocne, a według mojej wiedzy pan Grzywacz będzie się od niego odwoływał do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, to do czasu wydania prawomocnego wyroku żadne decyzje w sprawie jego dalszego udziału w wyborach nie będą podejmowane" - powiedział Furtak.
pap, ss