Inauguracyjne posiedzenie Sejmu X kadencji stało się dla Romana Giertycha okazją do pojawienia się w Polsce po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. Nowy poseł Koalicji Obywatelskiej złożył ślubowanie, brał też udział w głosowaniu nad wyborem nowego marszałka.
Roman Giertych zapowiada zawiadomienie do prokuratury
W rozmowie z Wirtualną Polską polityk ocenił, jakie jest główne zadanie stojące przed partią, z list której ubiegał się o mandat poselskim. Zdaniem adwokata jest to rozliczenie polityków Prawa i Sprawiedliwości z ich działalności w ostatnich latach. Parlamentarzysta zdradził, że jutro złoży zawiadomienie do prokuratury dotyczące spotkania, które organizował Zbigniew Ziobro z Mariuszem Kamińskim, Bogdanem Święczkowskim i Ernestem Bejdą.
– To spotkanie, które ujawnił obecny na nim prokurator, było poświęcone zainicjowaniu działań prawnych wobec mnie. Naciski były kładzione na prokuratora, który odmówił, a później został zdymisjonowany – wyjaśnił Roman Giertych.
Mecenas dodał, że kara dla polityków, których celem było wymuszenie na prokuratorach postawienia mu zarzutów, to początek rozliczeń. – Oni zrobili dokładnie to samo, co w stosunku do Leppera wiele lat temu. Myślę, że panowie Ziobro, Kamiński i Święczkowski mogą spodziewać się wyroku w granicach 6-7 lat pozbawienia wolności za to, co mi zrobili – szacował Roman Giertych.
Prokuratura chce zatrzymać Romana Giertycha?
Roman Giertych zdobył mandat poselski w okręgu świętokrzyskim, gdzie startował z ostatniego miejsca na liście Koalicji Obywatelskiej. Jednak adwokat, pomimo wcześniejszych zapowiedzi, podczas kampanii ani razu nie pojawił się w swoim okręgu. Przebywał za granicą i kampanię prowadził zdalnie. Co więcej, Giertych nie pojawił się także na uroczystości wręczenia nowym posłom zaświadczeń o wyborze.
Zbiegło się to z zapowiedziami Prokuratury Regionalnej w Lublinie, że śledczy zamierzają postawić mu kolejne zarzuty w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 milionów złotych z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. – Roman Giertych jest w tej chwili najbardziej poszukiwanym politycznym uchodźcą Polski – stwierdził wówczas w rozmowie z Interią rzecznik PO Jan Grabiec.
– Zadali sobie mnóstwo trudu, by nakłonić wymiar sprawiedliwości do aresztowania naszego kandydata. Dlatego nie dziwię się, że Roman Giertych osobiście nie prowadzi kampanii w okręgu. Pewnie szef PiS doprowadziłby do jego bezprawnego aresztowania – dodawał polityk.
Czytaj też:
Sejm wybrał pięciu wicemarszałków. Jedno z miejsc pozostało nieobsadzoneCzytaj też:
Znamy nazwisko nowego marszałka Senatu. Senatorowie podjęli decyzję