Trwa nieustający napór migrantów na polsko-białoruską granicę. Choć od pewnego czasu liczba prób nielegalnego przedarcia się do kraju utrzymuje się na podobnym poziomie, to inicjowane przez reżim Aleksandra Łukaszenki działania cudzoziemców stanowią problem dla służb. Bariera, która miała chronić przed niekontrolowanym napływem osób spełnia swoją rolę tylko częściowo. Codziennie dochodzi do incydentów, w tym ataków na polskie patrole.
Zabezpieczenie granicy polsko-białoruskiej było tematem rozmowy na antenie radia ZET. Beata Lubecka pytała Tomasza Siemoniaka o to, jak przyszły rząd chce zaangażować się w ochronę tej granicy. - Bardzo dobitnie mówiłem za każdym razem – granica musi być szczelna. Jakie środki użyć? Niech mówią o tym funkcjonariusze Straży Granicznej, oni się na tym znają. Im mniej w tym polityki, tym lepiej. Ja mam nadzieję, że w końcu te sprawy bezpieczeństwa nie będą taką partyjną młócką. Niech politycy dają dobre warunki i osłaniają politycznie i nie biegną do każdej konferencji na tle mundurów – ocenił były szef MON.
Błaszczak starł się z Siemoniakiem. „Rosyjska rakieta panu wleciała, a pan nic nie wiedział”
Siemoniak wskazał, że w kwestii działań na granicy „nic się nie zmienia na razie”. – Ja uważam, ale to jest mój osobisty pogląd, że powinno się większy nacisk położyć w kierunku Straży Granicznej. Powinno być 4 tys. etatów więcej w Straży Granicznej. Więcej strażników na granicy, a mniej policjantów i żołnierzy – ocenił.
Na te słowa zareagował Mariusz Błaszczak. „Kompletny brak zrozumienia tego co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. To nie kryzys migracyjny, tylko wojna hybrydowa. Wycofanie Wojska Polskiego z granicy będzie dla Łukaszenki i Putina sygnałem, że mogą zrobić kolejny krok. Wy tego nie rozumiecie, a chcecie rządzić państwem?” – pytał.
Ten komentarz nie uszedł uwadze Siemoniaka. „Panie Błaszczak, rosyjska rakieta panu wleciała, a Pan pięć miesięcy nic nie wiedział. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego panu rzucił papierami. Niech pan się zajmie piknikami, bo za rządzenie panu i pana kolegom wyborcy już zdecydowanie podziękowali. Naprawdę żałosne te ostatnie pana podrygi. Przykro patrzeć” – przyznał polityk.
Czytaj też:
Arłukowicz zdiagnozował polityków PiS. „Mieli napęczniałe żyły i szaleństwo w oczach”Czytaj też:
Senator-elekt nie złożył ślubowania. Przebywał w tym czasie w Indonezji