27 listopada po raz pierwszy od sierpnia 2021 r. Straż Graniczna nie odnotowała żadnej próby nielegalnego przekroczenia polskiej granicy z terytorium Białorusi. Ale spokój nie trwał długo, ponieważ już kolejnego dnia pogranicznicy poinformowali o grupie „agresywnych cudzoziemców”, którzy atakowali polskie patrole, obrzucając je kamieniami i gałęziami.
Kryzys na granicy z Białorusią. „Polska wysłała do Łukaszenki i Putina jasny sygnał”
Mimo tego, że regularnie na granicy polsko-białoruskiej odnotowywane są incydenty, to ich skala jest nieporównywalnie mniejsza w stosunku do końca 2021 r. Wówczas tysiące migrantów koczowały na terenie Białorusi, przy polskiej granicy.
– Najnowsze dane Straży Granicznej świadczą nie tyle o zamknięciu szlaku polsko-białoruskiego dla migrantów, natomiast są związane ze zmieniającymi się okolicznościami: zimową pogodą, niskimi temperaturami. Na zmniejszenie presji migracyjnej mają wpływ także działania podejmowane przez Polskę, która – np. poprzez budowę zapory na granicy z Białorusią – wysłała do Łukaszenki i Putina jasny sygnał. Pokazuje, że ten szlak jest trudny do przejścia – mówi w rozmowie z „Wprost” prof. Agnieszka Legucka, ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Cyniczna gra Łukaszenki i Putina. „Instrument destabilizacji”
Kryzys graniczny nie powstał samoistnie. Został zainspirowany przez reżim Alaksandra Łukaszenki, który zwabił migrantów złudną obietnicą łatwego przedostania się do krajów Unii Europejskiej.
Białoruś nieustannie działa w porozumieniu z Rosją, a oba kraje mają jednoznaczny cel, którym jest destabilizacja wschodniej flanki UE i Sojuszu Północnoatlantyckiego.