W poniedziałek późnym wieczorem portal tvn24.pl podał, że burmistrz Helu Mirosław W. i posłanka PO Beata Sawicka zostali zatrzymani "na gorącym uczynku" przez CBA pod zarzutem korupcji. Według portalu, osoby te zostały zatrzymane podczas przyjmowania "ogromnej łapówki". Pieniądze miały być wynagrodzeniem za "ustawienie" przetargu o dużej wartości.
Marszałek Ludwik Dorn został o tym powiadomiony przez szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Dykta powiedział, że pytano go o plan zagospodarowania przestrzennego dotyczący działki po byłej jednostce Straży Granicznej. Dodał, że przetarg na działkę, która została podzielona na trzy części, z czego jedną mieli wykupić mieszkańcy, mógłby się odbyć po przeprowadzeniu wszystkich procedur, być może za ponad rok.
Sekretarz wyjaśnił agentom, że nie ma możliwości obejścia prawa, bowiem burmistrz jest tylko wykonawcą uchwał Rady Miasta. Zaznaczał, że przetargi były ustne i nabywcy licytowali się na nich.
Według Dykty agenci przebywali w urzędzie ok. 5-6 godzin. "Nie wiem, jakie czynności wykonywano z burmistrzem" - dodał.
Zastępca burmistrza Helu Jarosław Pałkowski powiedział, że to, co się wydarzyło jest wielkim szokiem i ma nadzieję, że wszystko się wyjaśni. "W tym roku nie planowaliśmy sprzedaży żadnych nieruchomości. W tej chwili nie mamy w przygotowaniu żadnych przetargów" - powiedział.
Dodał, że informacje o przetargach były upubliczniane w internecie i w prasie, a odbywały się na zasadach ustnej licytacji. Zaznaczał, że kupujący płacili za nieruchomości kwoty kilkakrotnie większe od cen wywoławczych.
Żona burmistrza Helu, która była obecna podczas przeszukania domu przez agentów CBA powiedziała, że jej mąż "znalazł się w nieodpowiednim miejscu w niewłaściwym czasie". Dodała, że nie wie, dlaczego go zatrzymano.
Sawicka została usunięta z partii oraz skreślona z listy kandydatów Platformy do Senatu - powiedział we wtorek dziennikarzom sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna.
Sawicka miała kandydować do Senatu z listy PO w okręgu legnicko- jeleniogórskim.
"Nie przesądzamy o winie posłanki Sawickiej, ale informacje, które pozyskaliśmy, były wystarczające do podjęcia takich decyzji" - dodał Schetyna.
pap, ss