Z końcem listopada nowa większość sejmowa odwołała członków komisji ds. badania wpływów rosyjskich, nazywanej „lex Tusk”. Wcześniej komisja zarekomendowała, by nie powierzać stanowisk dotyczących bezpieczeństwa państwa m.in. Donaldowi Tuskowi.
„W ostatnim tygodniu propaganda Rosji odnotowała odwołanie przez większość sejmową w Polsce członków Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Według Rosjan, odwołanie to pierwszy krok w kierunku ocieplenia relacji z Rosją przez spodziewany nowy rząd” – przekazał sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP.
Tak działa rosyjska propaganda. Chcą skłócić Ukraińców i Polaków
Stanisław Żaryn pisze dalej, że aparat propagandowy Kremla kontynuuje także narrację o rzekomych przygotowaniach Polski do zajęcia zachodniej Ukrainy. „W ostatnim czasie wykorzystał w tym celu nieodpowiedzialne wypowiedzi polskich polityków, a także zapowiedzi kolejnych wzmocnień potencjału obronnego RP na wschodzie” – wyjaśnił.
Sytuacja, o której pisze Żaryn dotyczy komentarza Kai Godek, która za pośrednictwem mediów społecznościowych odpowiedziała merowi Lwowa. Andrij Sadowy ocenił, że „cały gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy jest niwelowany przez marginalną grupę, która blokuje dostawy towarów humanitarnych do kraju drugi rok broniącego swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy”.
„Lwów powinien wrócić do Polski” – oceniła w odpowiedzi aktywistka, na co stanowczo zareagował szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Z medialnych przekazów wynika jednak, że słowa Godek wpisały się w kłamliwe argumenty, która Moskwa forsuje od pewnego czasu, czyli rzekomych zamiarów rozbioru Ukrainy przez Polskę.
Kreml wykorzystuje protest przewoźników na granicy
„W związku z przedłużającym się protestem przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej, propagandy obu reżimów w działaniach na kierunku polskim eksploatują ten właśnie wątek, starając się wykazać, iż protest dowodzi wrogości między Polakami i Ukraińcami” – przekazał Żaryn.
W niedzielę okazało się jednak, że Ukraina „robi pierwszy krok” w celu odblokowania granicy. Zmiany mają nastąpić już w poniedziałek, 4 grudnia.
Czytaj też:
Problemy Zełenskiego? Kliczko wbija szpilę prezydentowi: Czasami ludzie nie chcą słyszeć prawdy
Czytaj też:
Bestialskie zachowanie Rosjan. Zastrzelili Ukraińców, którzy się poddali