Jak relacjonuje portal „OKO.Press”, 13 listopada odbyła się interwencja w poznańskim ośrodku szkoleniowym „Mam psa. I co teraz?”, który jest prowadzony przez influencerkę i jej męża.
„Psy były wychudzone”
W interwencji uczestniczyli przedstawiciele prokuratury, Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, fundacji Wielkopolski Inspektorat Ochrony Zwierząt oraz fundacji Fundacji Mondo Cane. W efekcie odebrano z ośrodka 15 wygłodzonych i zestresowanych czworonogów.
– Psy były wychudzone. Siedziały w klatkach bez dostępu do światła, przykrytych kocami. Jeden z psów, owczarek niemiecki, w swojej klatce w ogóle nie mógł się wyprostować – zrelacjonowała Aleksandra Śniecikowska z fundacji Mondo Cane.
Warto dodać, że wcześniej z fundacji Pies OD-nowa – którą także prowadzą właściciele wspomnianego ośrodka – odebrano dwa psy. Wobec nich także miały być stosowane oburzające metody treningu.
Prokuratura gromadzi materiał dowodowy
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Poznań-Nowe Miasto. Dotychczas nikomu nie postawiono zarzutów, a ośrodek szkoleniowy wciąż funkcjonuje.
– Na obecnym etapie trwa gromadzenie materiału dowodowego. Kwestia stosowania ewentualnych środków zapobiegawczych będzie analizowana w zależności od dokonanych ustaleń i wyłącznie w przypadku wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów – skomentował prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Stanowisko właścicieli ośrodka
Na stronie ośrodka „Mam psa. I co teraz?” zostało opublikowane oświadczenie właścicieli, którzy nie zgadzają się z formułowanymi wobec nich zarzutami.
Właściciele podkreślają, że prowadzą swoją działalność „zgodnie z literą prawa”, a także „standardami przyjętymi dla ośrodków szkolenia psów”.
„Metody szkolenia są dopasowywane indywidualnie według potrzeb każdego psa, biorąc pod uwagę jego stan fizyczny i aspekt behawioralny, w uzgodnieniu z właścicielem zwierzęcia. W szkole nie są stosowane żadne narzędzia, które byłyby zabronione w świetle polskiego prawa” – czytamy w oświadczeniu.
Czytaj też:
Tajemnicze włamanie w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Zginęły m.in. kły słoni afrykańskich
Czytaj też:
31-latka zmarła po zatrzymaniu. Rodzina nie wiedziała o tym dwa miesiące