Między innymi Zbigniew Ziobro, Marusz Kamiński i Jarosław Kaczyński nie wzięli udziału w czwartkowym głosowaniu, kiedy Sejm jednogłośnie zdecydował o powołaniu komisji ds. wyborów kopertowych – jednej z trzech, która ma wyjaśnić afery za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Co ciekawe, za jej powstaniem opowiedzieli się też dotychczas rządzący. Sprawę skomentował były minister aktywów państwowych.
„Sejm jednogłośnie na wniosek nowej większości powołał komisję do zbadania sprawy tzw. wyborów kopertowych. I bardzo dobrze. Na tej komisji pokażemy, jak Platforma Obywatelska torpedowała to, co w demokracji najważniejsze, czyli wybory głowy państwa” – napisał Jacek Sasin.
Jacek Sasin: To oni odpowiadają za zmarnowanie 70 mln zł
Polityk ocenił, że posłowie PO robili to tylko dlatego, że „ich kandydatka w tamtych wyborach prezydenckich miała kompromitująco niskie sondaże”. „To oni odpowiadają za zmarnowanie 70 mln zł. Udowodnimy przed komisją” – zaapelował były szefa MAP.
Chodzi o wybory prezydenckie z 10 maja 2020 roku, które miały się odbyć drogą korespondencyjną. Za ich przygotowanie odpowiadał właśnie wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Organizacja wyborów, które ostatecznie się nie odbyły miała kosztować ok. 70 mln zł.
Sasin już wcześniej zapowiedział, że stawi się przed komisją, jeśli zostanie ona powołana. Zamierza udowodnić w trakcie przesłuchania, że przygotowanie niedoszłych wyborów odbyło się w granicach prawa.
NIK o organizacji wyborów kopertowych: Przekroczenie uprawnień
Jak wynika z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli w związku z ogłoszeniem stanu pandemii premier, na podstawie decyzji administracyjnych, polecił dwóm spółkom Skarbu Państwa – Poczcie Polskiej S.A. i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych S.A. – przygotowanie i przeprowadzenie wyborów w trybie korespondencyjnym, czym – zdaniem Izby – premier przekroczył swoje uprawnienia.
„W dniu wydania decyzji wszelkie czynności związane z organizacją i przeprowadzeniem elekcji należały bowiem do organów wyborczych, a ponadto nie istniał żaden przepis rangi ustawowej dający podstawę do odbycia wyborów powszechnych w tym trybie. Co więcej, do wyborów prezydenckich nie doszło w wyznaczonym terminie, zaś państwowe spółki poniosły koszty związane z ich organizacją – w sumie 56 450,4 tys. zł. Izba ujawniła także inne nieprawidłowości, a w konsekwencji negatywnie oceniła cały proces i skierowała do prokuratury pięć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa” – pisała w 2021 r. NIK.
Czytaj też:
„Będziemy szli na ostro”. Czeka nas wojna PO z PiS w komisjach śledczychCzytaj też:
Wypij o naciskach ws. wyborów kopertowych. „Ojca odwiedzali funkcjonariusze służb”