Jeżeli ktoś nie jest kibicem PiS-u ani Platformy, ale robił sobie nadzieję, że korespondencyjne exposé dwóch premierów powie mu coś nowego o Polsce, musi być albo niepoprawnym optymistą, albo polityką interesować się od wczoraj.
Gdyby spojrzeć na te przemówienia z boku, chłodnym okiem, poza obietnicami, ogólnym naszkicowaniem wizji rozwoju kraju i oczywistymi priorytetami w stylu: „postawienia na bezpieczeństwo w trudnych geopolitycznie czasach“, zabrakło w nich esencji.
Zarówno z ust Morawieckiego jak i Tuska nie usłyszeliśmy o realnych do osiągnięcia celach, skokach cywilizacyjnych, możliwej do zbudowania wizji państwa, która zainspirowałaby do jej realizacji. O ile Prawo i Sprawiedliwość w 2015 r. szło do władzy z konkretną obietnicą przemodelowania systemu redystrybucji socjalnej oraz upodmiotowienia grup najmniej zarabiających – dzisiaj u żadnej z największych partii nie widać podobnych ambicji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.