Kamiński postawił się Kaczyńskiemu. Mogło chodzić o Mejzę

Kamiński postawił się Kaczyńskiemu. Mogło chodzić o Mejzę

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński poseł PiS Rafał Bochenek (z lewej) i europoseł Adam Bielan (z prawej)
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński poseł PiS Rafał Bochenek (z lewej) i europoseł Adam Bielan (z prawej) Źródło: PAP / Andrzej Lange
Zjednoczenie PiS z Partią Republikańską nie poszło tak gładko, jak się wydaje. Sprzeciw wyraził Mariusz Kamiński, co nie spodobało się Jarosławowi Kaczyńskiemu.

W sobotę w siedzibie PiS obradowała Rada Polityczna partii. Po jej zakończeniu prezes PiS wygłosił oświadczenie. Potwierdził informacje o zjednoczeniu PiS z Partią Republikańską i zwrócił uwagę na cel. – To zjednoczenie jest konsolidacją sił prawicowych, patriotycznych, które dziś muszą przeciwstawić się zupełnie ewidentnemu zamachowi na polską demokrację, który ma miejsce – oznajmił.

Spięcie Kamiński-Kaczyński. „To już oburzyło prezesa”

„Gazeta Wyborcza” donosi, że na posiedzeniu doszło do różnicy zdań między Jarosławem Kaczyńskim a Maciejem Wąsikiem i Mariuszem Kamińskim. Były szef MSWiA Maciej Wąsik sugerował, by nie głosować „hurtowo” za włączeniem Republikanów do PiS. Chodziło o to, by zastanowić się nad Łukaszem Mejzą (były wiceminister sportu zasłynął skandalem z oferowaniem niesprawdzonych terapii za duże pieniądze). Jarosław Kaczyński tłumaczył, że rozumie jego wątpliwości, ale polityka jest skomplikowana.

W tej sytuacji Mariusz Kamiński miał dać do zrozumienia, że może to dobrze, że PiS nie ma trzeciej kadencji. – Zarzucił, że wtedy byłaby jeszcze większa degrengolada moralna wśród nas. To już oburzyło prezesa. Przypomniał, kto w naszym rządzie nadzorował służby i kto miał możliwości, żeby karać to, co było złe – taki był sens jego słów – cytuje „GW” jednego z uczestników posiedzenia na Nowogrodzkiej.

– To, co pani przytoczyła, dobrze oddaje sens i ducha tej publicznej rozmowy, ale to była grzeczna wymiana zdań, nie sprzeciw wobec prezesa. A jak Mariusz mówił o degrengoladzie moralnej, to siedział koło Morawieckiego – mówił bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Według niego dyskusja wywiązała się z powodu Mejzy.

Łukasz Mejza, zamiast zniknąć z polskiej polityki po opisanym przez skandalu z oferowaniem drogich i niesprawdzonych terapii, wrócił do Sejmu. Poseł znany z głośnej afery wywalczył reelekcję w okręgu lubuskim. Dwa lata temu Wirtualna Polska opisała, że jedna z firm Mejzy oferowała chorym oraz rodzicom ciężko chorych dzieci pomoc w organizacji kosztownej terapii „pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi”, na której skuteczność nie ma dowodów.

Czytaj też:
Zjednoczenie PiS z Partią Republikańską. Jarosław Kaczyński wspomniał o „zamachu na demokrację”
Czytaj też:
Duże zmiany personalne w PiS. Dołączą Bielan i Mejza

Źródło: Gazeta Wyborcza, WPROST.pl