Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował, że 29 grudnia nad ranem, od strony granicy z Ukrainą, rosyjska rakieta manewrująca naruszyła polską przestrzeń powietrzną. „Po niecałych trzech minutach [obiekt – red.] opuścił terytorium Polski” – czytamy m.in. na platformie X/Twitter. Dodano, że „tor lotu rakiety przez cały czas był śledzony przez systemy radiolokacyjne”.
Gen. Kukuła rozmawiał z Naczelnym Dowódcą Sił Sojuszniczych w Europie
Wkrótce ws. sytuacji odnotowanej w pobliżu Zamościa (woj. lubelskie) odbyło się pilnie spotkanie Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Uczestniczył w nim prezydent Andrzej Duda, szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, szef Sztabu Generalnego gen. Wiesław Kukuła, Dowódca Operacyjnego Rodzaju Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisza i Stały Przedstawiciel Polski przy Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego Tomasz Szatkowski.
Gen. Kukuła rozmawiał też później z Naczelnym Dowódcą Sił Sojuszniczych w Europie. Gen. Christopher G. Cavoli i szef Sztabu Generalnego WP ocenili „współdziałanie narodowych i sojuszniczych systemów obrony przeciwlotniczej”, a także „zadeklarowali dalszą współpracę w przypadku wystąpienia podobnych zdarzeń” – czytamy na Facebooku.
Trwa postępowanie wyjaśniające ws. niezidentyfikowanego obiektu
RMF FM podało 4 stycznia, że wojskowi prokuratorzy z Lublina oczekują na dokumenty ws. incydentu z 29 grudnia. Dostarczyć ma im je Żandarmeria Wojskowa. Bez nich sprawa nie ruszy naprzód – podkreśla źródło. W dodatku nikt nie mówi o „rosyjskiej rakiecie”. Zdarzenie określone zostało jako niezidentyfikowany obiekt, który miał nadlecieć zza wschodniej granicy – podaje RMF FM.
Redakcja wskazuje, że „postępowanie wyjaśniające” – nie śledztwo – ma dopiero ustalić, czym faktycznie był ów „obiekt”. Nie będzie to jednak proste. Może też trwać długo. Pomóc w wyjaśnieniu sprawy musi strona ukraińska.
Wojsko informuje o "aktywacji myśliwców F-16"
Wojsko Polskie trzyma rękę na pulsie w sprawie sytuacji przy i za granicą. 2 stycznia Sztab Generalny informował, że „obserwuje intensywną aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej”. Związane było to z atakami przeprowadzanymi na terenie Ukrainy.
By zapewnić „bezpieczeństwo polskiej przestrzeni powietrznej, aktywowano dwie pary myśliwców F-16 oraz sojuszniczy tankowiec powietrzny” – brzmi fragm. komunikatu.
facebookCzytaj też:
NATO: Sojusz będzie bronić każdego centymetra PolskiCzytaj też:
300 mld dolarów – to zaboli Putina. Czy politykom wystarczy odwagi?