O sprawie poinformowała białostocka Gazeta Wyborcza, która otrzymała komunikat od jednego ze swoich czytelników. Duchowny wyjaśnił, że te stawki są dobrowolne, jeśli dana rodzina nie jest w stanie wpłacić ustalonej kwoty, może wpłacić tyle, ile może sobie pozwolić.
Cennik za kolędę wzbudził kontrowersje
– Bezpośrednie spotkanie kapłana z parafianami jest nie tylko kurtuazyjną wizytą, ale przede wszystkim daje możliwość duszpasterzowi bliżej poznać rodziny oraz ich problemy i bolączki dnia codziennego – podkreślił duchowny.
Ksiądz Dobrogowski przypomniał również, jak należy przygotować mieszkanie lub dom do przyjęcia kolędy. Zwrócił także uwagę na młodych wiernych, zachęcając do przyniesienia zeszytów z religii oraz indeksów uczestnictwa w lekcjach religii dla dzieci i młodzieży.
„Za darmo nic nie ma”
Jednak to, co wywołało największe zainteresowanie, to wysokość składek kolędowych. Składka na kościół od rodziny wynosi 500 zł, od rodziny jednoosobowej 250 zł, a dla organisty Ksiądz ustalił kwotę 75 zł. Duchowny podkreśla, że są to środki przeznaczone na cele remontowe, a koszty utrzymania zabytkowego kościoła są znacznie wyższe niż mogłoby się wydawać.
– Jak wcześniej takie składki były ogłaszane przez moich poprzedników, to jakoś nie było sprzeciwów. Jeśli dana rodzina nie ma możliwości wpłacić tyle, ile ustalono, to wpłaca tyle, ile ma – tłumaczy Ksiądz Dobrogowski, dodając, że składki te mają służyć remontom i utrzymaniu historycznego kościoła.
Odpowiada również na pytanie o wynagrodzenie dla organisty, zaznaczając, że również on musi otrzymywać wynagrodzenie za swoją pracę. – Musi otrzymywać jakieś wynagrodzenie. Za darmo nic nie ma – dodaje duchowny.
Czytaj też:
Zakaz transferowy dla Jastrzębskiego Węgla. Klub reaguje na karę od FIVBCzytaj też:
„Niedyskrecje do słuchania”: Spekulacje o rozpadzie PiS mogą być mocno przesadzone. Czym martwi się Trzaskowski?Czytaj też:
Adam Giza o kilku latach pracy w TVP. „Zmiana była konieczna”