Jarosław Gowin jako pierwszy złożył zeznania i odpowiadał na pytania komisji ds. wyborów kopertowych. Na wstępie zaznaczył, że pomysłodawcą wyborów korespondencyjnych w czasie pandemii COVID-19 w maju 2020 r. był Adam Bielan, co było inspirowane wcześniejszymi wyborami lokalnymi w niemieckiej Bawarii. Były wicepremier w rządzie PiS tłumaczył, że jego zdaniem przeprowadzenie wyborów prezydenckich skończyłoby się „kompletnym chaosem organizacyjnym”.
Gowin przekonywał m.in., że „nie był zainteresowany upadkiem rządu Zjednoczonej Prawicy” i nie był zainteresowany stanowiskami od ówczesnej opozycji. Relacjonował m.in. spotkanie z udziałem Mateusza Morawieckiego i ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Wszyscy mieli krytycznie ocenić pomysł przeprowadzenia wyborów kopertowych, ale po kilku dniach były premier poinformował, że „Jarosław Kaczyński nalega na ich przeprowadzenie”.
Jarosław Gowin przed komisją ds. wyborów kopertowych
Były prezes Porozumienia mówił również, że według ekspertów przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych doprowadziłoby do nasilenia się pandemii COVID-19, a Poczta Polska by się nie wyrobiła. Podkreślił, że rozważano pomysł wprowadzenia stanu wyjątkowego, ale tutaj ponownie na przeszkodzie stanął prezes PiS, który obawiał się, że zmniejszy to szanse na wygraną Andrzeja Dudy. Gowin mówił też o opcji, wedle której wojsko zostałoby użyte do ochrony urn wyborczych.
Były wicepremier przyznał, że sam nie czuł nacisków w związku z jego postawą ws. wyborów korespondencyjnych, ale doświadczyli ich jego współpracownicy, czy bliscy, np. syn. Gowin zrelacjonował też swoją rozmowę ze Zbigniewem Ziobro. Były prokurator generalny wyjaśnił mu, że naciskano na niego, aby użył prokuratury. Były lider Porozumienia mówił też o spotkaniu z nieznaną osobą, która przedstawiła się jako funkcjonariusz jednej ze służb i wypytywała go o działania prokuratury i służb.
Były wicepremier rządu PiS pod ostrzałem pytań
Gowin odrzucał również sugestie, że zablokowanie wyborów korespondencyjnych mogłoby służyć zmianie kandydata na prezydenta przez PO. Zapewnił, że „nie miał takiej mocy sprawczej” i była to dla niego sprawa nieistotna. – Jeśli pomogłem Platformie Obywatelskiej w zmianie kandydata, to trzeba to podzielić na pół, bo drugą osobą, która pomogła w zmianie kandydata, był Jarosław Kaczyński – komentował.
Czytaj też:
Gowin pytany o intencję obalenia rządu. „Pomysł karkołomny”Czytaj też:
Nagła przerwa na posiedzeniu komisji ds. wyborów kopertowych. „Za dobrze nam idzie?”