Wtorkowy protest przeciwko aresztowaniu posłów PiS odbywał się przed Pałacem Prezydenckim. To tam zgromadziło się około 300 osób, które chciały zamanifestować solidarność z Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem. Prawomocnie skazani za nadużycie władzy politycy ostatecznie zostali zatrzymani i przewiezieni na Komendę Rejonową Policji przy ulicy Grenadierów w Warszawie, co zaskoczyło manifestujących i skłoniło ich do zmiany miejsca protestu.
Demonstranci zaskoczeni zatrzymaniem posłów PiS
W rozmowach z dziennikarzami, osoby wspierające Kamińskiego i Wąsika podkreślały, że nie spodziewały się, iż do zatrzymania w Pałacu Prezydenckim rzeczywiście dojdzie. Zaskoczeni mieli być też obaj zatrzymani, nie stawiali jednak oporu. Część z protestujących postanowiła wówczas zmienić miejsce protestu i udała się na warszawski Grochów, by przed jednostką policji dać wyraz swojemu niezadowoleniu oraz okazać solidarność z zatrzymanymi posłami.
Ludzie wznosili okrzyki „precz z komuną” i nazywali zatrzymanych przedstawicieli PiS „więźniami politycznymi”. Przed komisariatem pojawili się też inni politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy próbowali wejść do budynku. Wśród nich dostrzeżono m.in. Jarosława Kaczyńskiego, Ryszarda Terleckiego, Przemysława Czarnka czy Jacka Ozdobę. Nikt nie został jednak wpuszczony. Wejść na komendę pilnowało kilkudziesięciu funkcjonariuszy.
Protest ws. Kamińskiego i Wąsika przeniósł się przed areszt
Kamińskiego i Wąsika przewieziono następnie do Aresztu Śledczego – Warszawa Grochów. Tam również próbowali wejść politycy PiS – z podobnym skutkiem jak poprzednio. Przewodniczący warszawskiego Klubu „Gazety Polskiej” Adam Borowski zapowiedział już, że w środę 10 stycznia o godzinie 20 grupa manifestantów ponownie zbierze się w stolicy, by dać wyraz swojemu niezadowoleniu z wykonania wyroku sądu w sprawie dwóch posłów PiS.
Jeszcze we wtorek wieczorem grupa polityków PiS, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, podeszła pod bramę aresztu i dzwoniła domofonem. Mimo to, brama pozostała zamknięta. Kaczyński tłumaczył dziennikarzom obecnym na miejscu, że posłowie chcieliby tylko sprawdzić, w jakich warunkach przebywają Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.
Po kilku minutach i próbach wejścia przez bramę, Kaczyński wsiadł do limuzyny i odjechał. Inni posłowie PiS próbowali jeszcze dostać się przez bramę aresztu, przekrzykując się z funkcjonariuszem przez furtkę.
Czytaj też:
Kamiński i Wąsik już w areszcie Warszawa-Grochów. Kaczyński pojechał za nimiCzytaj też:
Szefowa Kancelarii Prezydenta o akcji policji. „Wyjazd z Belwederu został zastawiony autobusem”