Kamiński – były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych – i Wąsik – jego były zastępca – skazani zostali za nadużycie władzy. 9 stycznia zatrzymano ich i przywieziono na Komendę Rejonową Policji przy ulicy Grenadierów w Warszawie. Potem przetransportowano do Aresztu Śledczego Warszawa-Grochów. Podkreślmy – zatrzymanie miało miejsce na terenie Pałacu Prezydenckiego.
O komentarz w tej sprawie Onet poprosił byłego prezydenta Lecha Wałęsę.
Wałęsa: Pomagał kryminalistom
Były prezydent stwierdził, że „pomagając Wąsikowi i Kamińskiemu, prezydent złamał kodeks karny”. – Pomagał kryminalistom. To nieprawdopodobne. Prezydent posiada immunitet w związku z działalnością polityczną, ale w sprawach kryminalnych go nie ma – powiedział. Dodał, że „prawdopodobnie trzeba nasłać na niego policję, aby też go doprowadziła w inne miejsce” – czytamy.
Zatrzymanie, jak uważa Lech Wałęsa, musiało się odbyć, bo „policja musi chronić prezydenta, nawet takiego, jaki jest”. – Ci ludzie, którzy są skazani, mogą być niebezpieczni. Prezydent był zagrożony, musieli go chronić przed jego nieodpowiedzialnymi decyzjami – podkreślił. Wypowiedź opublikowano 10 stycznia.
Komorowski o zachowaniu Dudy: Na krawędzi złamania prawa
W środę do sytuacji odniósł się także Bronisław Komorowski. Poprzednik Andrzeja Dudy stwierdził, że „to wszystko jest niesłychane smutne, ale i tragikomiczne”. – Prezydent, który zaprasza osoby skazane prawomocnym wyrokiem do własnej siedziby, w zasadzie demoralizuje Polskę. No bo uczy wszystkich tego, że można nie przejmować się wyrokami sądów i że jeśli jest się kolegą pana prezydenta, to można stać ponad prawem – powiedział, cytuje Onet. Dodał, że jego zdaniem „jest to niestety obraz postępującej demoralizacji w Polsce, wymiaru sprawiedliwości oraz sfery politycznej”.
Komorowski – jak parafrazuje Onet – uważa, że prezydent „powinien trzymać się z daleka od osób, które zostały skazane prawomocnym wyrokiem sądu”. Jednak „można było odnieść wrażenie, że prezydent wręcz pomagał im uniknąć aresztowania” – uważa były najwyższy zwierzchnik Sił Zbrojnych. A jednak „niewątpliwie ochoczo dał się wkręcić w sytuację, w której znalazł się na krawędzi złamania prawa” – ocenił.
Komorowski: Policja zachowała się prawidłowo
– Nie mogę zrozumieć, że tam nikt pana prezydenta za rękaw nie przytrzymał, nie strzeże go. Premier Donald Tusk słusznie wytknął mu, że można to interpretować jako poplecznictwo. Myślę, że pan prezydent ma jednak bardzo silnie zakorzenione przekonanie, że ze względu na posiadany przez niego immunitet nic mu nie grozi w tej chwili z tytułu łamania prawa – stwierdził Komorowski.
Jeśli zaś chodzi o przebywanie skazanych w Pałacu Prezydenckim, Komorowski przypomniał, że prawo polskie nie przewiduje „azylu”. Dlatego też policja mogła prowadzić tam czynności, bo miejsce to „podlega takim samym regułom, jak inne”. Przyznał, że „policja zachowała się prawidłowo i profesjonalnie wykonując wyrok sądowy”. Zauważył, że „nie doszło do żadnej awantury i nie zastosowano rozwiązań siłowych”.
Komorowski uważa, że trzeba zadać pytania urzędnikom Kancelarii Prezydenta i funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa o ich zachowanie. – Jak oni mogli dopuścić przestępców, z punktu widzenia prawa, do bezpośredniego otoczenia prezydenta? – rozważał były prezydent. Jego zdaniem taka sytuacja „jest niedopuszczalna i wprost wynika z zasad, które rządzą tą instytucją”.
Wąsik i Kamiński – nieoficjalne doniesienia ws. aresztu
11 stycznia pojawiły się nieoficjalne doniesienia o przewiezieniu Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego z aresztu w Grochowie do – w przypadku pierwszego, o czym informowała niezależna.pl: pod Ostrołękę, i – w przypadku drugiego, o czym informowała Wirtualna Polska: do Radomia.
Czytaj też:
Maciej Wąsik ma nowy opis na platformie X. „Więzień polityczny”Czytaj też:
Mateusz Morawiecki apeluje do Zachodu. „Nie patrzcie biernie”