W środę Lewica i Demokraci przegrali proces wytoczony w trybie wyborczym przez b. ministra, obecnego marszałka Sejmu Ludwika Dorna za emisję spotu radiowego, w którym mowa jest o rzekomym zniszczeniu mebli w MSWiA przez jego psa - Sabę. LiD zapowiedział odwołanie od wyroku.
Szmajdziński pytany, czy LiD "odszczeka Sabę" powiedział, że ta informacja była z tygodnika "Wprost". "Postanowiliśmy zweryfikować to, puszczając spot. Jeśli przegramy proces, to przegra proces tygodnik +Wprost+. Myślę, że się podzielimy jakoś kosztami" - odparł Szmajdziński.
O tym, że Saba zniszczyła meble w rezydencji ministra spraw wewnętrznych i administracji przy ul. Zawrat w Warszawie, "Wprost" napisał kilka dni temu. Według naszych informacji, za ich wymianę, która kosztowała podatników 3350 zł, były szef MSWiA do tej pory nie zapłacił.
Szmajdziński pytany o to, czy jest mu wstyd za "twarz LiD-u", czyli Aleksandra Kwaśniewskiego w Szczecinie, powiedział, że forma i wrażenia po jego wystąpieniu tam nie były najlepsze. "Ale jest jeszcze coś trzeciego - przekaz, którego nikt nie kwestionuje" - mówił. "Czasami warto zwolnić, wolniej mówić, żeby treści, które chce się przekazać, lepiej dotarły do opinii publicznej" - przekonywał.
W Szczecinie we wtorek b. prezydent podczas wiecu LiD-u i na konferencji prasowej sprawiał wrażenie niedysponowanego, komentatorzy sugerują, że był pijany. Kwaśniewski powiedział w środę, że cierpi na wirusową chorobę tropikalną, na którą zachorował na Filipinach i zażywa bardzo mocne leki, i to było przyczyną nietypowego zachowania.
"Wyjaśnienia Aleksandra Kwaśniewskiego w tej sprawie przyjmuję, opinie wyrażą wyborcy, opinia publiczna, społeczeństwo" - powiedział. Polacy uważają, że Kwaśniewski to "brat łata", "jest najbardziej lubianym z trzech - Tusk, Kaczyński i Kwaśniewski i że obiad z nim by ludzie zjedli, samochód używany od niego by kupili" - przypomniał, powołując się na sondaż.
pap, ss