Ukraińskie drony uderzyły w magazyn naftowy w Petersburgu – poinformowała w czwartek Ukraińska Prawda. Do ataku doszło w nocy z 17 na 18 stycznia. Informację portalu potwierdził ukraiński wywiad wojskowy (HUR), który był odpowiedzialny za akcję.
– Była to operacja HUR z użyciem najnowszych ukraińskich środków bojowych. Trwa gromadzenie danych, jest potwierdzenie trafienia w cele. Od teraz obiekty wojskowe Petersburga i obwodu leningradzkiego znajdują się w zasięgu ukraińskich sił – przekazał portalowi przedstawiciel wywiadu.
Przedstawiciel naftoportu potwierdza atak
Informację o ataku potwierdził także Michaił Skigin, współwłaściciel Petersburskiego Terminala Naftowego, który podziękował za sprawne działanie rosyjskiemu Ministerstwu Obrony i Władimirowi Putinowi.
– Pozwoliło to zapobiec potwornej katastrofie, która mogła spowodować straszliwe konsekwencje, ofiary w ludziach i ogromne szkody ekologiczne w Morzu Bałtyckim. Po raz kolejny wyrażam wdzięczność siłom zbrojnym naszego kraju i ich kierownictwu, to była genialna robota – stwierdził w rozmowie z Kommiersantem.
Według informacji w ataku nikt nie ucierpiał, a sama infrastruktura portowa nie została uszkodzona. W miejscu upadku drona miał wybuchnąć pożar obejmujący 130 metrów kwadratowych.
Dronów było więcej
W zależności od źródła łącznie w ataku brało udział kilka dronów. Zdaniem rosyjskiego kanału telegramowego BAZA były to trzy bezzałogowce, z których dwa zostały strącone „środkami walki radioelektronicznej” i spadły do Bałtyku, a trzeci został zestrzelony nad naftoportem o 1:30 w nocy i spadł na otwartą przestrzeń portu między zbiornikami z mazutem.
Ministerstwo Obrony Rosji twierdzi zaś, że „systemy obrony powietrznej zestrzeliły dwa ukraińskie drony w rejonie Moskwy i St. Petersburga”. Pierwszy z nich miał zostać zestrzelony w obwodzie moskiewskim, a drugi w obwodzie leningradzkim.
Ukraina zwiększa swój zasięg?
Liczne media podkreślają, że to pierwszy tak daleki atak ze strony Ukrainy w głąb terytorium Rosji. Obwód leningradzki od granicy kraju oddalony jest o ponad 800 km. Nieco inne światło rzuca na to rozmówca Ukraińskiej Prawdy.
– Nie po raz pierwszy (zaatakowaliśmy obwód leningradzki – red.), ale tym razem są różnice i wróg je poczuł – stwierdził przedstawiciel wywiadu.
Czytaj też:
Ukraina straszy Rosję nową bronią. Amerykanie nazywają ją FrankenSAMCzytaj też:
„Dwa kroki do przodu i jeden w tył”. Jak Niemcy kombinują w sprawie wojny w Ukrainie