Prezes zarządu spółki Telewizja Republika S.A. „złożył doniesienie do prokuratury przeciwko osobom z ministerstwa kultury, urzędnikom i ministrowi [Bartłomiejowi] Sienkiewiczowi” – poinformował. Razem z dziennikarzem TV Republika 26 stycznia po południu udał sięw do budynku Prokuratury Okręgowej w Warszawie, trzymając w ręku kilka plików z dokumentami.
Sakiewicz: Przestępstwo ścigane w każdym cywilizowanym kraju
Powodem jest „uniemożliwienie uczestnictwa TV Republika w konferencji prasowej o niezwykłej wadze” – ocenił. „Dotyczyła losów telewizji publicznej po decyzji referendarza sądowego, odmawiającego wpisania likwidatora” – mówił Tomasz Sakiewicz. Redaktor naczelny stacji powiedział, że przedstawiciele TV Republika zostali zaproszeni i akredytowani, ale ostatecznie „siłą uniemożliwiono im wejście”.
– To jest przestępstwo, to jest bardzo poważne przestępstwo, począwszy od naruszenia konstytucji, do naruszenia kodeksu prasowego, tłumienie krytyki prasowej. Jest to bardzo poważnie ścigane w każdym cywilizowanym kraju, no i mam nadzieję, że pan pułkownik poniesie stosowną karę – kontynuował. Sakiewicz miał tu m.in. na myśli Prawo prasowe. 44 ust. 1 stanowi, że ten, „kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową – podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.
Organizator konferencji miał nie wpuścić przedstawicieli TV Republika
Sakiewicz zapytany o powody, stwierdził, że sytuacja taka miała miejsce, bo minister kultury „boi się widzów” stacji, „opinii publicznej”. – Oni się boją powiedzieć, dlaczego bezkarnie, bezprawnie zajmują media publiczne, dlaczego stosują całą masę bezprawnych działań, które są i złamanie konstytucji, i złamaniem wszelkich praw związanych z ochroną wolności słowa. No tak mają ci, którzy popełniają przestępstwa – chowają się – mówił na antenie TV Republika.
Zawiadomienie zostało złożone do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Wschód. Jak opisuje niezalezna.pl, w poniedziałek minister Sienkiewicz zorganizował konferencję prasową w sprawie oddalenia wniosku o wpis o likwidacji TVP S.A. w Krajowym Rejestrze Sądowym. Dziennikarze konserwatywnego serwisu twierdzą, że „z polecenia organizatora konferencji, odmówiono uznania prawidłowo złożonej przez redakcję stacji akredytacji na to wydarzenie” – czytamy.
Sienkiewicz: Brak wpisów dla funkcjonowania tych spółek nie ma żadnego znaczenia
W poniedziałek minister Sienkiewicz, w kontekście decyzji dotyczącej wniosku w sprawie KRS powiedział, że „sam wpis przez prawników jest nazywany deklaratywnym”. – To jest po prostu (...) informacja – dodał, podaje PAP. Można wobec odmowy np. złożyć sprzeciw. – Efektem złożenia sprzeciwu jest to, że ta odmowa, właściwie ta czynność administracyjna sądu, przestaje mieć znaczenie – wyjaśniał.
Dodał, że „prawnie nie ma ona żadnych skutków tak długo, póki prawomocnym wyrokiem sądu uchwała Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy o ustanowieniu – w tym wypadku likwidatorów – nie zostanie przez sąd unieważniona” – podaje Polska Agencja Prasowa.
– Z tego wniosek jest prosty, że dzisiejszy brak wpisów dla funkcjonowania tych spółek nie ma żadnego znaczenia. W momencie złożenia sprzeciwu, zażalenia na tę decyzję referendarzy nic się nie zmienia. (...) Prawnie status spółek jest taki sam i funkcjonują normalnie, jak w zwykłym czasie. To oznacza, że likwidatorzy nadal są likwidatorami, że nadal działają w trosce o powierzone im majątek i mienie, budynki. I nadzorują wykonywanie prawidłowych decyzji w tych spółkach – mówił podczas konferencji prasowej.
Czytaj też:
Triumfalne komentarze po odrzuceniu wniosku ministra Sienkiewicza. „Odpowiecie za to”Czytaj też:
Prokuratorzy chcą „okrągłego stołu”. „Nie jesteśmy na pisowskich delegacjach”