Dziś przy premierze nie ma ważniejszej postaci niż dawny sekretarz generalny PO i były rzecznik rządu. Paweł Graś dołączył do obozu władzy Donalda Tuska w roli szefa gabinetu politycznego.
– Paweł jest pasem transmisyjnym do lidera. Jest emocjonalnie ważny dla Tuska, bo zapewnia mu poczucie dworu z dawnych lat, którego już nie ma. Poza tym Donald po prostu lubi spędzać z nim czas. Oglądają mecze, piją wino, śmieją się z Hołowni. Nie ma drugiej osoby, która byłaby tak blisko przy Donaldzie – mówi nasz informator.
I dodaje:
– Radka Sikorskiego na takie spotkania Tusk nie zaprasza, bo nie dość, że przez pierwsze 45 minut meczu mówiłby o sobie, to przez drugą połowę pytałby Donalda, co o nim myśli i dlaczego tak dobrze. Z Sienkiewiczem Tusk też długo by nie wytrzymał.
Znajomy Pawła Grasia mówi, że ten wrócił z inicjatywy Donalda, który bardzo potrzebował swojego wieloletniego kompana.
– „Grasiu” do Polski zabrał ze sobą tylko psa. Całe swoje życie zostawił w Brukseli – ocenia.
Inny nasz informator twierdzi, że Donald Tusk sprowadził z Brukseli Pawła Grasia na nowy projekt.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.