W poniedziałek rozpoczęło się pierwsze posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Ponadto wykorzystanie systemu szpiegowskiego ma zostać zbadane przez zespół prokuratorów. To próba rozliczenia poprzedniej władzy, która – zdaniem rządu – inwigilowała na niespotykaną skalę.
Sędzia Igor Tuleya pytany w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” o liczbę decyzji dotyczących inwigilacji, jakie mógł podjąć odparł, że przez 14 lat w zawodzie mogło ich być nawet tysiąc. Nie wykluczył, że znalazły się tam także te dotyczące zgody na użycie Pegasusa.
Sędzia Tuleya nie ukrywa, że czuje się wykorzystany w sprawie Pegasusa
– Jest to bardzo prawdopodobne, że wydałem zgodę na użycie Pegasusa, nie mając świadomości, jaki system będzie wykorzystywany przez służby – przyznał w rozmowie z gazetą. Tuleya nie ukrywa, że czuje się wykorzystany. Jak ocenił, fakt użycia do tego celi wymiaru sprawiedliwości świadczy o nieczystej grze służb i instytucji państwowych.
– Jest to potworny upadek zaufania obywateli do instytucji, upadek autorytetu państwa. Ta sprawa to kolejny dowód na to, jak w państwie były traktowane sądy i że tak naprawdę można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście były trzecią władzą – podkreśla sędzia.
Tuleya zauważył, że żaden z obywateli nie może być w pełni przekonany, że jego telefon nie znajduje się na podsłuchu. Odnosząc się do działalności komisji śledczej w sprawie Pegasusa zauważył z kolei, że „nie widać żadnych istotnych zmian w prawie”. W jego ocenie są one niezbędne, by Polacy mogli poczuć się bezpiecznie.
Choć nieoficjalne doniesienia pojawiały się już wcześniej, to z końcem 2021 roku grupa badaczy z Citizen Lab wskazała osoby w Polsce inwigilowane oprogramowaniem. Wśród nich znalazł się ówczesny senator KO Krzysztof Brejza. Z czasem okazało się, że lista ta może być znacznie dłuższa.
Czytaj też:
Maciej Wąsik podsłuchiwał modelki? Kinga Gajewska przeprasza, ale zwraca uwagę na skalęCzytaj też:
Ziobro nie uniknie wezwania przed komisję? Możliwe przesłuchanie poza Sejmem