Prezydent omówi z przedstawicielami wszystkich sił politycznych kluczowe kwestie dotyczące naszego bezpieczeństwa. „Polska wysyła jasny sygnał, że w sprawach bezpieczeństwa mówi jednym głosem” – przekazała Kancelaria Prezydenta.
Andrzej Duda zwołał RBN na 11 marca
Na zaproszenie głowy państwa w Polsce przebywa dziś prezydent Litwy Gitanas Nauseda, który wraz z Andrzejem Dudą oglądał we wtorek ćwiczenia Steadfast Defender-24. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego informuje, że spotkanie to jest elementem zacieśniania polsko-litewskich relacji politycznych oraz wojskowych. „Polska i Litwa zwiększają interoperacyjność wojsk w relacjach bilateralnych i w ramach NATO” – podano w komunikacie.
– Te manewry to odpowiedź na wyzwania dzisiejszych czasów. Pokazują naszą gotowość do obrony terytorium NATO i są nieustannym doskonaleniem naszych żołnierzy w sojuszniczym wykonaniu tej misji – mówił Andrzej Duda na wspólnej konferencji prasowej.
Prezydent: Gdyby była taka potrzeba, polscy żołnierze staną ramię w ramię z litewskimi
Prezydent Polski przyznał, że wspólne ćwiczenia wzmacniające bezpieczeństwo całej wschodniej flanki NATO, a Polska jest gotowa do tego, by w każdej chwili, w razie potrzeby, realizować nasze zobowiązania wynikające z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Duda zapewnił litewskiego prezydenta, że jego kraj może na Polskę liczyć. – Gdyby była taka potrzeba, polscy żołnierze staną ramię w ramię z litewskimi do tego, by bronić każdej piędzi ziemi Sojuszu Północnoatlantyckiego przed wrogim atakiem – podkreślił.
Sojusz Północnoatlantycki rozpoczął ćwiczenia pod wspólnym kryptonimem Steadfast Defender–24. W manewrach, które odbywają się głównie w Europie Środkowej, weźmie udział łącznie około 90 000 żołnierzy ze wszystkich krajów NATO oraz Szwecji. Ćwiczenia sprawdzają zdolność sił Sojuszu do odstraszania i obrony, w tym przeciwstawiania się agresji potencjalnego przeciwnika na państwa NATO.
Czytaj też:
Co po prezydenturze? Duda: Mogę pracować fizycznieCzytaj też:
Prezydent dotrzymuje obietnicy. Kolejne dwie ustawy trafiły do Trybunału Konstytucyjnego