W środę, 6 marca, w centrum Warszawy odbył się wielki protest rolników. W wydarzeniu wzięli udział uczestnicy ze wszystkich zakątków naszego kraju. Jak wynika z szacunków stołecznego ratusza, w proteście uczestniczyło ok. 30 tys. osób.
Burzliwy przebieg protestu rolników
Wyjaśnijmy, że rolnicy protestują przeciwko tzw. unijnej polityce klimatycznej – czyli wprowadzaniu „Zielonego Ładu”– oraz masowemu napływowi produktów rolnych z Ukrainy, które są znacznie tańsze i nie muszą spełniać wyśrubowanych norm unijnych. Protestujący ostrzegają, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, nasz sektor rolnictwa zostanie zrujnowany.
Środowy protest miał burzliwy przebieg. Przed gmachem Sejmu miały miejsce przepychanki z policją. Udaremniono także próbę przedostania się do budynku. Stróże prawa użyli wobec protestujących siły. W ruch poszły m.in. pałki i gaz łzawiący. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że w kierunku funkcjonariuszy rzucano kostką brukową. Kilku policjantów zostało rannych.
Z drugiej strony pojawiły się doniesienia o kontrowersyjnej interwencji policji pod Sejmem. Pojawiły się także przypuszczenia, że za zamieszki była odpowiedzialna niezwiązana z rolnikami grupa prowokatorów. Warto zwrócić uwagę, że o prowokatorach mówią zarówno politycy opozycji, jak i większości sejmowej.
Prowokatorzy na proteście? „Ogłoszenia, gdzie płacono 200 zł”
Przebieg środowego protestu skomentował w programie „Gość Wydarzeń 24” wiceszef ministerstwa sportu Piotr Borys z Koalicji Obywatelskiej. Ocenił, że wydarzeń pod Sejmem można było uniknąć, „gdyby nie bardzo wąska grupa prowokatorów”.
– Sam widziałem ogłoszenia, gdzie płacono 200 zł członkom „Solidarności”, niezwiązanym z rolnictwem, aby chcieli przyjechać. Nie mówię o członkach „Solidarności” generalnie, ale o wielu osobach, które zachowywały się, jak zachowywały: rzucanie kamieniami, kostką brukową w policjantów. (...) – Trzeba odseparować tych, którzy prowokują, stwarzają zagrożenie, od rolników chcących rozmawiać. Sprzątamy po PiS-ie cały bałagan i problemy w rolnictwie. Do tego potrzebny jest dialog, na który premier Donald Tusk zaprosił rolników w sobotę – skomentował Borys.
Borys: Zapowiedzi ministra są obiecujące
Zastrzegł jednak, że ma „wielki szacunek” dla tych, którzy przyjechali do stolicy protestować w sposób pokojowy i wspólnie z rządem chcą szukać „najlepszych rozwiązań”. Borys dodał, że „rolnikom trzeba pomóc”.
Przypomniał także o dzisiejszych zapowiedziach szefa resortu rolnictwa Czesława Siekierskiego. Chodzi o „istotne ograniczenia Zielonego Ładu” oraz „dwustronne negocjacje”, które są prowadzone z Ukrainą.
– Zapowiedzi ministra są obiecujące. Te fatalne rozwiązania części Zielonego Ładu (...), na przykład to, że wymuszono w tzw. eko-schematach, iż rocznie nie rolnicy nie mogą uprawiać czterech procent swojego areału, są problemem. Kwestie bardzo wyśrubowanych środków ochrony roślin w sytuacji, gdy Unia Europejska ma najwyższe standardy bezpieczeństwa żywności – uzupełnił Borys.
Czytaj też:
Sławomir Mentzen dostał gazem na proteście rolników. „Nie czekajmy, aż zdarzą się gorsze rzeczy”Czytaj też:
Wotum nieufności wobec Kierwińskiego? Błaszczak z jednoznacznym stanowiskiem