Lider wchodzącego w skład koalicji Inna Rosja Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) przyznał: "Jestem niespokojny, ale nie mam innego wyjścia. Jeśli chcę być jednym z przywódców opozycji, muszę ryzykować podobnie jak tysiące działaczy w całym kraju, którzy nie mogą liczyć na ochronę, jaką daje znane nazwisko, lub którzy nie mają środków finansowych, żeby zatrudnić ochroniarzy".
Kasparow dodał, że "może zminimalizować niebezpieczeństwo, ale nie może go wyeliminować, ponieważ wie, że (opozycja) musi stanąć w obliczu reżimu, który nie boi się (przelać) krwi".
Kasparow podkreślił, że w Rosji nie walczy się, żeby wygrać wybory, ale żeby się w ogóle odbyły. "Rosja jest krajem policyjnym; to delikatna wersja dyktatury jedynej partii" - ocenił.
Opozycjonista oskarżył prezydenta Władimira Putina i jego współpracowników, że osobiście wzbogacili się, stając na czele "najbardziej lukratywnych interesów w Rosji".
pap, ss