Po występie Jarosława Kaczyńskiego przed komisją śledczą ds. Pegasusa w PiS zapanowała euforia.
– Ludzie się cieszą, że prezes pokazał, iż o głowę przerasta wszystkich członków tej komisji razem wziętych. Widać, że był przygotowany na to przesłuchanie i miał plan – mówi polityk PiS.
– Pokazał także, że ciągle potrafi się spiąć i wtedy wypada bardzo dobrze. Rzecz w tym, że lider partii w kampanii wyborczej musi się spinać przynajmniej raz w tygodniu, a na to Jarosław Kaczyński nie ma już chyba siły – dodaje.
W Zjednoczonej Prawicy krążą plotki, jakoby to Suwerenna Polska przygotowała prezesa PiS do przesłuchania m.in. podsuwając mu grepsy z naleśnikarnią i dyplomem z Collegium Humanum (zwanym złośliwie Collegium Tumanum) uderzające w Witolda Zembaczyńskiego z KO.
– Patryk Jaki jest z Opola, tak jak i Zembaczyński, stąd pewnie ziobryści mieli te informacje – dodaje nasz informator.
Polityk Zjednoczonej Prawicy uważa jednak, że PiS niepotrzebnie świętuje sukces Kaczyńskiego, bo – jak mówi – jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.