Pięcioraczki z Horyńca przyszły na świat w 2023 roku. Trzy dni po narodzinach dzieci polsko-brytyjskie małżeństwo musiało się zmierzyć z ogromną tragedią. Lekarzom nie udało się uratować życia małego Henry'ego Jamesa. Teraz jedenastoosobową rodzinę czeka wielka życiowa zmiana. Rodzina postanowiła wyprowadzić się z miejscowości Puchacze na Podkarpaciu do Tajlandii.
Matka pięcioraczków z Horyńca podkreśliła, że rodzinie dobrze żyło się w Polsce, jednak odczuwa potrzebę zmian. – Wierzę, że tam będziemy trochę bardziej razem, a nie tacy zabiegani. No i będziemy mieć więcej słońca Pogoda tam jest wspaniała – powiedziała.
Pięcioraczki z Horyńca zamieszkają w Tajlandii. Kulisy przygotowań
Przygotowania do przeprowadzki poza Polskę w jedenastoosobowej rodzinie pochłaniają mnóstwo czasu, a także pieniędzy. Dominika Clarke zamieściła na Instagramie serię filmików, w których zdradziła, jak będą wyglądać początki ich podróży.
– Bierzemy ze sobą 10 bagaży głównych a każdy może ważyć do 20 kg. Sześcioro dzieci ma swoje walizki, do których mogą zapakować swoje ulubione zabawki. Pozostałe cztery walizki to rzeczy moje i męża oraz niezbędnik naszych najmłodszych pociech – mleko, pieluszki i inne potrzebne sprzęty. Każdy z nas będzie miał również bagaż podręczny, bo podróż do Tajlandii będzie bardzo długa – opowiadała mama pięcioraczków.
Kobieta dodała, że rodzina bierze ze sobą tylko najbardziej potrzebne rzeczy. – Pozostałe sprzedajemy, nie będziemy niczego wysyłać kurierem. Na miejscu będziemy się jakoś organizować. W chwili zwątpienia pytałam o możliwość przeprowadzki do Azji, ale wycena 10 kartonów o wymiarach 40x40 i wadze około 160 kilogramów to aż 5 tysięcy euro. Nie wiem co musiałoby być w tych kartonach, żeby to było warte tych pieniędzy. Z kolei w przypadku przesyłek kurierskich trzeba zapłacić ogromne cło – tłumaczyła.
Pięcioraczki z Horyńca szykują się do przeprowadzki. Zamieszkają w Tajlandii
Rodzinę Clarke czeka wyjątkowo długa podróż do Tajlandii. – Podróż zaczniemy w poniedziałek o 10 a zakończymy we wtorek około 19. Najpierw musimy dostać się do Warszawy. Wynajęliśmy autokar, który zabierze nas z domu. Naszego auta nie możemy wziąć, bo nie zmieścimy się wszyscy. Podróż do stolicy będzie trwała kilka godzin. Z Warszawy wylatujemy do Dubaju, gdzie będziemy przez pięć godzin czkać na lot. To może być trudny moment, bo będzie godzina 5 czasu polskiego i dzieci będą rozespane – przyznała Dominika Clarke.
Z relacji mamy słynnych pięcioraczków wynika, że następnie rodzina uda się na lotnisko w południowej części Tajlandii. – W porcie lotniczym będą na nas czekać trzy taksówki, które zabiorą nas do przystani. Będziemy musieli zapłacić za uruchomienie nocnego transportu, którym dotrzemy na wyspę, gdzie chcemy mieszkać. Mamy ogromną nadzieję, że tam rzeczywiście ktoś będzie na nas czekał, bo nie znamy nikogo w Tajlandii i wszystko organizujemy przez internet – dodała.
Czytaj też:
Szczere wyznanie Morawieckiego u Żurnalisty. Mówił o przyrodnim bracieCzytaj też:
Dziewczynka poparzona gorącą zupą. Ustalono okoliczności wypadku