Pawlak spodziewa się, że dopóki PKW nie ogłosi ostatecznych wyników wyborów parlamentarnych, a rząd Jarosława Kaczyńskiego nie poda się do dymisji, nie będzie politycznych konsultacji między jego partią a PO.
Według lidera ludowców, okazją do wymiany poglądów z PO było jego spotkanie w TVN24 z wiceszefem Platformy Bronisławem Komorowskim. "To była dobra okazja do wymiany poglądów i ustaliliśmy właśnie, że do czasu ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów nie będziemy podejmowali raczej formalnych, politycznych konsultacji" - dodał.
"Decyzje na tym etapie, czy rozpocząć dyskusje koalicyjne, czy też nie, będzie podejmowała Platforma. To nie do nas należy inicjatywa w tej sprawie" - podkreślił na konferencji prasowej w Sejmie Pawlak.
"Wyborcy ustalili taki mandat, że Platforma ma w tej chwili bardzo dużo możliwości. Może zawierać koalicje z PiS, LiD, PSL. To jest w tej chwili odpowiedzialność, którą wyborcy nałożyli najbardziej na Platformę i niewątpliwie największa inicjatywa powinna być ze strony Platformy" - mówił.
Na pytanie o ewentualne objęcie resortu rolnictwa przez PSL, Pawlak odparł: "to nie byłoby złe rozwiązanie; to jest dobry kierunek myślenia". Jego zdaniem, "najpierw się określa cele, a potem się obiera odpowiednich wykonawców, bo wtedy można skutecznie te cele osiągnąć".
Nie chciał odpowiedzieć wprost, czy PSL chce koalicji z PO ani, jakie inne, poza Ministerstwem Rolnictwa, resorty interesują ludowców. "Będziemy na pewno konstruktywnie w działaniach obecnego parlamentu uczestniczyć. Zależy nam na tym, żeby zmienić politykę w naszym kraju, żeby było więcej normalności, mniej bijatyki" - zadeklarował.
W opinii Pawlaka, "w polityce to nie wielkość klubu, ale wielkość racji ma swoje znaczenie".
"To nie jest sprawa liczby mandatów, bo polityka jest wtedy, kiedy jest dyskusja równoprawnych podmiotów. Natomiast jeżeli jest dyktat wynikający tylko z wielkości klubu, czy jakiegoś innego parametru, to wtedy polityka zamiera" - zaznaczył.
"Wydaje się, że jeżeli Platforma będzie poszukiwać partnerów (...), to się polityka w naszym kraju zmieni. Jeżeli będzie podążać tą ścieżką, którą podążał PiS - to znaczy uprawiania polityki według arytmetyki mandatów, to może się okazać, że to będzie znowu okres trudnych do przełamywania konfliktów" - kontynuował prezes PSL.
Zapytany, czy PO powinna konsultować z prezydentem obsadę resortów siłowych, odparł: "nie rozumiem skąd się taki pomysł pojawił".
Na stronach internetowych "Wprost" napisaliśmy, że prezydent Lech Kaczyński będzie chciał mieć wpływ na obsadę kilku resortów w rządzie Platformy Obywatelskiej. Z ustaleń tygodnika wynika, że chodzi o stanowiska szefów MSWiA, MON, MSZ i koordynatora ds. służb specjalnych.
W opinii prezesa PSL, "wydaje się, że w tej chwili bardzo istotną sprawą jest problem związany budżetem i z podstawową równowagą budżetową".
Okazuje się - mówił Pawlak - że prawdopodobnie ten deficyt, który był deklarowany na poziomie akceptowalnym wykracza daleko poza 40 mld zł, a to by oznaczało, że mogą być poważne napięcia przy układaniu budżetu i doprowadzeniu go do takiej elementarnej równowagi. "Wydaje się, że na potrzeby kampanii wyborczej za dużo było takiej lekkomyślności i propagandy, a za mało odpowiedzialności" - dodał.
Ocenił, że "partie, które uzyskały większość" w nowym Sejmie mają "bardzo konstruktywne i pozytywne" nastawienie w polityce zagranicznej. PSL - jak zadeklarował - jest zainteresowane przywróceniem dobrych relacji z Niemcami na poziomie państwowym. "Te relacje nie zepsuły się między ludźmi, tylko zepsuły się na poziomie politycznym, rządowym i teraz trzeba to naprawić" - podkreślił.
pap, ss