Przed 2015 rokiem kolejnym rządom też nie udawało się zrealizować swoich zapowiedzi, ale też nikt nie obiecywał, że wprowadzi zmiany „jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki”. A co najgorsze, po rządach PiS, które swoje zapowiedzi realizowało, wyborcy bardzo skrupulatnie sprawdzają, co politycy mówili w czasie kampanii i co później robili.
Zgodnie z przewidywaniami „100 konkretów, na 100 dni”, którymi tak lekko szafowali przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej w kampanii parlamentarnej, po wygranych wyborach stało się jedną wielką kulą u nogi.
Media nie tylko skrupulatnie wyliczają, co zostało w pełni zrealizowane, co tylko częściowo, a czego nawet nie zaczęto realizować, ale także pokazują palcem, co już na pewno nie zostanie zrealizowane np. obsadzanie kierownictw spółek skarbu państwa w drodze konkursów już nie będzie miało miejsca.
Wszystko to razem sprawia, że niezrealizowane obietnice są nieustająco przypominane wyborcom i rządzącym.
Budżet w ruinie
Politycy dobrze znający strategie wyborcze Donalda Tuska byli pewni, że do samych wyborów lider PO będzie unikał jakichkolwiek zobowiązań, zasłaniając się koniecznością przeprowadzenia audytu budżetu po wyborach. Ale mniej więcej na miesiąc przed wyborami 15 października, worek z obietnicami się rozwiązał. Prawdopodobnie z badań wynikało, że bez przedstawienia programu atrakcyjnego dla wyborców, władzy zdobyć się nie da. A gdy raz zacznie się obiecywać, to później trudno przestać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.