Wpisywanie się w narrację Amerykanów o konieczności zbrojenia całego NATO jest na pewno przekonywujące, bo ich zamiarem jest, by Europa była silna.
Samo podnoszenie atmosfery strachu wśród obywateli „okropnymi” hasłami nie uczyni nas silniejszymi.
Przeciwnie, jak widać po sondażach, szczególnie wśród młodych Polaków, entuzjazmu do przeciwstawienia się Rosjanom ten defetyzm nie wzbudza. Co zresztą mocno podkreślają socjologowie. Nie narracją zastraszania dociera się do umysłów i serc Polaków. Warto się pochylić jednak nad konstruktywną strategią informacyjną, a nie skupiać się na chaosie informacyjnym i sianiu defetystycznego niepokoju, który – w opinii sondowanych – obnaża system polityczny.
Rząd powinien się skupić na faktycznym, a nie medialnym budowaniu zdolności państwa do oparcia się ewentualnej agresji Putina.
Również i w tym obszarze trzeba nadrabiać w trybie przyspieszonym zaległości, między innymi w modernizacji armii. Potrzebna jest też strategia, która w ten proces wprzęgnie cały polski potencjał przemysłowy, państwowy i prywatny.
Póki co, nie można liczyć na cokolwiek wobec partyjnych walk o kluczowe stanowiska w polskiej zbrojeniówce. Politycy tracą czas w walce o intratne stanowiska, a system obronny Polski nie rośnie w siłę. A przecież straszą nas czarnymi scenariuszami podkreślając, że czas jest tu kluczowy w wyścigu z Rosją. Kto to potrafi zrozumieć?
Czytaj też:
Rosja zaatakuje NATO? Gen. Polko: Jest coś, czego się obawiam
Wszystko co Rosja stworzy, wysyłane jest na front
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.