"Potrzeba obrony przeciwrakietowej w Europie jest rzeczywista i moim zdaniem pilna" - oznajmił Bush podczas przemówienia w National Defense University w Waszyngtonie.
Prezydent podkreślił, że według danych wywiadu Iran może do 2015 roku uzyskać zdolność produkcji międzykontynentalnej rakiety balistycznej, która byłaby w stanie dosięgnąć Stanów Zjednoczonych i Europy.
Powtórzył, że projekt tarczy antyrakietowej nie jest skierowany przeciwko Rosji, a "zimna wojna się skończyła".
Tymczasem przebywający w Tokio minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podkreślił, że amerykański program obrony antyrakietowej jest oparty na błędnych przesłankach. "Korea Północna stanowi istotne zagrożenie, ale Iran nie" - oznajmił na spotkaniu z szefem japońskiej dyplomacji Masahiko Komurą.
Bush usiłował osłabić rosyjskie obawy, przedstawiając plany budowy tarczy jako "wspólny wysiłek" skierowany przeciwko "rosnącemu zagrożeniu, które dotyczy nas wszystkich".
Amerykański prezydent dość pozytywnie odniósł się do propozycji prezydenta Rosji Władimira Putina, który zaproponował udostępnienie w tym celu instalacji w Azerbejdżanie oraz na południu Rosji. Miałoby to zastąpić elementy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.
Bush ocenił, że projekt tarczy jest "częścią szerszych wysiłków, zmierzających do przezwyciężenia zimnej wojny" i "może wynieść na bezprecedensowy poziom strategiczną współpracę między" Rosją i Stanami Zjednoczonymi.
Wyraził przy tym ubolewanie, że Kongres USA obciął o setki milionów dolarów środki na budowę tarczy, choć "obrona przeciwrakietowa jest kluczowym narzędziem naszego bezpieczeństwa". Jak podkreślił, fundusze na tarczę w Europie zmniejszono o 139 mln dolarów, co może "opóźnić rozmieszczenie (elementów tarczy) o rok lub więcej i wpłynąć zniechęcająco na naszych sojuszników, którzy z nami współpracują nad ulokowaniem tego systemu na swoim terytorium".
USA chcą rozmieścić w Polsce wyrzutnie rakiet przechwytujących, a w Czechach stację radarową.
ab, pap