Rzecznik resortu dyplomacji przypomniał, że Konwencja Wiedeńska jasno precyzuje obowiązki ambasadora w kraju przyjmującym. – Zastanawiamy się czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w Moskwie i czy jest w stanie właściwie reprezentować w Warszawie interesy Federacji Rosyjskiej – przekazał na konferencji prasowej Paweł Wroński.
Jak dodał, nota dyplomatyczna polskiego MSZ z żądaniem wyjaśnienia incydentu naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej zostanie przekazana rosyjskiemu MSZ inną drogą.
Rosyjska rakieta nad Polską. Siergiej Andriejew nie pojawił się w MSZ
W niedzielę nad ranem rosyjska rakieta naruszyła przestrzeń powietrzną Polski. Pocisk wleciał od północnego-wschodu i opuścił przestrzeń od strony południowo-wschodniej. Tego samego dnia polski resort dyplomacji zapowiedział wezwanie do siedzimy MSZ rosyjskiego ambasadora i wręczenie mu noty protestacyjnej.
MSZ wydało także oświadczenie, w którym wezwano Federację Rosyjską do zaprzestania terrorystycznych ataków z powietrza na mieszkańców i terytorium Ukrainy oraz zakończenia wojny i zajęcia się wewnętrznymi problemami kraju. „Wyrażamy współczucie ofiarom rosyjskich bombardowań oraz ich bliskim. Rzeczpospolita Polska potępia wszelkie formy terroryzmu i próby rewizji granic przy użyciu siły” – napisał w niedzielę rzecznik resortu.
Dlaczego nie zestrzelono rosyjskiej rakiety?
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że wojsko obserwowało ruch rakiety i było w stanie przewidzieć, że opuści ona polską przestrzeń powietrzną. Dlatego nie podjęto decyzji o zestrzeleniu pocisku. Ruch ten komentował na antenie TVN24 były prezydent.
– Poderwano w porę samoloty dyżurne, jak sądzę wyposażone w rakiety, które pozwalają na zestalenie wrogich obiektów. To, że nie doszło do zestrzelenia trzeba rozumieć, bo strzelać jest łatwo, a trafić trudniej – mówił Bronisław Komorowski. Wyraził też nadzieję, że Polska przygotuje się, by przy sprzyjających okolicznościach, padło ostrzeżenie pod adresem Rosji, że nie będziemy się biernie zachowywali.
Czytaj też:
Polska i Niemcy zawiązują koalicję. Chodzi o UkrainęCzytaj też:
Seria niepokojących incydentów w Rosji. „Powiedziała, że ma bombę”