Filipińczycy płacą tysiące dolarów za pracę w Polsce. Tak są oszukiwani

Filipińczycy płacą tysiące dolarów za pracę w Polsce. Tak są oszukiwani

Fabryka drobiu, zdjęcie ilustracyjne
Fabryka drobiu, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Nataliia Maksymenko
Filipińczycy w nadziei na lepsze życie płacą tysiące dolarów szemranym agentom, by dostać pracę w Polsce. Na miejscu okazuje się, że są oszukiwani.

Al Jazeera opublikowała reportaż na temat Filipińczyków, którzy płacą tysiące dolarów za pracę w Polsce. Rzeczywistość potrafi ich brutalnie zaskoczyć. Jedną z takich osób jest Robby, który w lutową noc kończył zmianę na linii produkcyjnej w fabryce kurczaków w Mławie. Do fabryki weszła policja i zatrzymała pracowników bez dokumentów.

– Nie wiedziałem, że jestem tam nielegalnie. Myślałem, że moja agencja uzyskała dla mnie pozwolenie na pracę – powiedział portalowi Robby.– Kiedy mnie zatrzymali, poczułem się jak przestępca. To było poniżające. Policja wsadziła nas do samochodu z kratami – opowiadał.

Tysiące dolarów za pracę, której nie ma

Za szansę na nowe życie w Europie filipińscy pracownicy płacą tym agentom tysiące dolarów. W niektórych przypadkach miejsca pracy w ogóle nie powstają.

Cora i Ronald zapłacili filipińskiej agencji rekrutacyjnej ponad 11 000 dolarów za pracę w fabryce na obrzeżach Warszawy. Twierdzą, że nie wiedzieli wówczas, że będą musieli mieszkać w Polsce przez co najmniej pięć lat i zdać test z języka polskiego, aby kwalifikować się do statusu stałego rezydenta. Ich agencja informowała, że podejmą pracę na pełny etat i będą bezpośrednimi pracownikami firmy, w której pracowali. Po przybyciu na miejsce okazało się, że będą pracować w niepewnych godzinach u podwykonawcy.

– Tutaj nie jest w porządku; Chcę, żeby moi współbracia Filipińczycy o tym wiedzieli – powiedziała 44-letnia Cora. – Niektórzy Filipińczycy chcą tu przyjechać ze względu na obietnicę pobytu w Europie, ale to nieprawda. Myśleliśmy, że będziemy mieszkańcami Europy. Jesteśmy bardzo zdenerwowani – mówiła.

twitter

Rośnie liczba Filipińczyków w Polsce

30-letnia Ana zapłaciła 4080 dolarów, aby dostać pracę w Polsce. Rekruter obiecał, że będzie zarabiać ponad 700 dolarów miesięcznie. Dostała pracę w fabryce rybnej w Grzybowie ze stawką godzinową, 3 dolary. Mówi, że 18 jej rodaków uciekło z pracy w tej samej fabryce, aby szukać nieformalnego zatrudnienia gdzie indziej w Europie.

Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji ONZ (IOM) stwierdziła, że w Polsce rośnie liczba filipińskich pracowników, obecnie około 30 000, „ale rzeczywiście mierzą się oni z możliwością nadużyć lub pogwałcenia ich praw, takich jak niskie lub wstrzymywane płace oraz kiepskie zakwaterowanie oferowane przez pracodawców”. Często jest ono niehigieniczne i pozbawione czystej wody.

Czytaj też:
KE skontroluje polskie konsulaty. Doszło do korupcji i oszustw?
Czytaj też:
Zmiana sytuacji na „szlaku bałkańskim”. Nowe zasady od niedzieli

Źródło: Al Jazeera