Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Wpadł pan ostatnio do Sejmu w nowej stylizacji, ze śródziemnomorską opalenizną. Niektórzy myśleli, że to fejk.
Krzysztof Rutkowski: Podobno już nawet zagranicą o mnie mówią, ale o czym tu gadać? Pokazałem się normalnie. Na luziku. Byłem niedawno w Grecji – tam mam domy, apartament pod Akropolem – więc się opaliłem.
Internauci piszą, że upodobnił się pan do amerykańskiego rapera.
Przecież ja od lat działam w muzyce, piszę teksty do piosenek. Z Fiszerem dostałem nawet platynową płytę za singiel „Jesteś aniołem”. To był hit – 26 milionów wyświetleń.
Teraz robię nowy cover, przerabiamy stary niemiecki kawałek.
Kiedyś działał pan w branży disco-polo. Idzie pan w rap?
Wolę pop: Tinę Turner, Erosa Ramazottiego, ale słucham też klasyki np. „Arii Barinkaya” Straussa z operetki „Baron Cygański” i muzyki imprezowej. Raczej polski kierunek niż zagraniczne bity.
Wracając do pana zmiany.
Super zmiana, na lepsze.
„Fakt” wyliczył, że ma pan plecak za 15 tys., marynarkę – za 10. Na bogato.
Po pierwsze – plecak jest za 23 tysiące. Marynarka za 14 tys., koszula – za 4 tys., zegarek za 150. Więc na Boga jedynego, niech nie zaniżają cen.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.