Kończy się naftowy dyktat OPEC
Czym różni się zaangażowanie militarne USA na Bliskim Wschodzie w 2001 r. od tego z roku 1991? Tym, że gdy przed dziesięcioma laty siły amerykańskie stacjonowały w Arabii Saudyjskiej i przeganiały wojska irackie z Kuwejtu, ceny paliwa w USA podskoczyły o 30 proc., a kraj znalazł się na skraju recesji. Teraz Stany Zjednoczone mają zdywersyfikowane źródła dostaw ropy naftowej, a producenci naftowi z Bliskiego Wschodu zrozumieli, że stan ich gospodarek zależy od żywotności rynku amerykańskiego.
Nowa polityka energetyczna
Podstawą nowej polityki jest zasada głosząca, że gospodarki konsumują mniej energii w czasach powolnego wzrostu, a to przyczynia się do spadku cen ropy. Ograniczanie dostaw ropy w celu podwyższenia jej cen generuje natomiast czynniki inflacyjne, które potem rozpoczynają i wydłużają recesję. Dla krajów OPEC taki scenariusz jest szczególnie niebezpieczny, gdyż w większości z nich ropa przynosi 90 proc. dochodu z całego eksportu i utrzymuje ich budżety. Jakiekolwiek cięcia w produkcji ropy w celu podniesienia cen osłabiłyby tylko gospodarki innych państw, obniżyły popyt, zredukowały dochody OPEC i poważnie uderzyły prawie we wszystkich 11 członków tego kartelu.
Dzisiaj, gdy oddziały amerykańskie są w Afganistanie, gdy w całym regionie (w Pakistanie, Uzbekistanie i Tadżykistanie) zgromadzono duże siły militarne, gdy wzrosło amerykańskie zaangażowanie polityczne, militarne i wywiadowcze w Arabii Saudyjskiej, Egipcie i krajach Zatoki Perskiej balansujących między komplikowaniem sytuacji a współpracą, bardzo ważne jest ponowne przeanalizowanie amerykańskiej polityki energetycznej wobec Bliskiego Wschodu oraz potrzeb i priorytetów bezpieczeństwa narodowego USA.
Meksyk już pomógł Kalifornii
Stany Zjednoczone są oczywiście zależne energetycznie. Połowa zużywanej w USA ropy i prawie 25 proc. gazu ziemnego pochodzi wszak z importu. Dzisiaj jednak Rosja, Norwegia, Meksyk, Angola oraz byłe środkowoazjatyckie republiki radzieckie są graczami na światowej scenie naftowej i pomagają sprostać energetycznym potrzebom Zachodu.
Prezydent Meksyku Vincent Fox - chyba najbliższy przyjaciel prezydenta Busha wśród głów państw - zadeklarował, że jego kraj będzie poważnym dostawcą energii do USA. Już latem, gdy amerykański kryzys energetyczny sięgnął szczytu, Fox zaczął doprowadzać energię do 50 tys. kalifornijskich domów, a następnie zaproponował stworzenie północnoamerykańskiego rynku energetycznego. Sam fakt, że Fox mówi o otwarciu meksykańskiego sektora naftowego dla amerykańskich inwestycji, jest śmiałym krokiem na rzecz rozwoju tej ważnej gałęzi meksykańskiej gospodarki.
Rosja zrezygnowała z wstąpienia do OPEC
Rosja, drugi co do wielkości światowy eksporter ropy, zaczęła zabiegać o to, by się stać wiarygodnym i elastycznym dostawcą energii dla Europy, Azji i reszty świata. Dwa tygodnie po atakach na WTC i Pentagon zrezygnowała z wstąpienia do OPEC, wybierając niezależne kierowanie swym przemysłem naftowym. Zgodnie z wytycznymi władz rosyjski przemysł naftowy szuka nowych odbiorców na światowym rynku energetycznym. Łukoil, największe rosyjskie przedsiębiorstwo naftowo-gazowe, rozważa otwarcie na Arktyce terminalu eksportowego, z którego syberyjską ropę kierowano by bezpośrednio do Europy, zamiast drogą okrężną przez Morze Czarne i Azję Środkową. Nowym rurociągiem można by przesyłać ropę także do Japonii, skracając czas transportu paliw o dwa tygodnie.
Po 11 września Putin zadeklarował zwiększenie ilości dostarczanej do USA ropy, wzmacniając w czasie kryzysu związki gospodarcze i handlowe Rosji z Zachodem i zapewniając tym samym Stanom Zjednoczonym większą stabilność energetyczną.
Anty-OPEC?
Norwegia, trzeci światowy eksporter ropy, w 1998 r. pod wpływem OPEC ograniczyła wydobycie w celu podbicia cen z ówczesnych 8 USD za baryłkę do obecnych 20 USD. Dzisiaj jednak już by tak nie postąpiła. Ogłosiła natomiast plany zwiększenia produkcji. Rząd Kazachstanu współpracuje z koncernem naftowym Chevron przy budowie nowej linii eksportowej w kierunku Morza Czarnego. Ma powstać sześć rurociągów łączących region Morza Kaspijskiego z Rosją i Zachodem (w tym transbałkańskie i ukraińskie linie tranzytowe wraz z nowymi rurami pod dnem Morza Czarnego). Złożami naftowymi w Angoli są zainteresowane takie zachodnie firmy, jak Elf Aquitaine, BP-Amocco czy Chevron.
Światowy rynek energetyczny już nie jest zdominowany przez OPEC, a ceny ropy naftowej w coraz większym stopniu dyktuje walka o udział w rynku i współzależne interesy gospodarcze.
Czym różni się zaangażowanie militarne USA na Bliskim Wschodzie w 2001 r. od tego z roku 1991? Tym, że gdy przed dziesięcioma laty siły amerykańskie stacjonowały w Arabii Saudyjskiej i przeganiały wojska irackie z Kuwejtu, ceny paliwa w USA podskoczyły o 30 proc., a kraj znalazł się na skraju recesji. Teraz Stany Zjednoczone mają zdywersyfikowane źródła dostaw ropy naftowej, a producenci naftowi z Bliskiego Wschodu zrozumieli, że stan ich gospodarek zależy od żywotności rynku amerykańskiego.
Nowa polityka energetyczna
Podstawą nowej polityki jest zasada głosząca, że gospodarki konsumują mniej energii w czasach powolnego wzrostu, a to przyczynia się do spadku cen ropy. Ograniczanie dostaw ropy w celu podwyższenia jej cen generuje natomiast czynniki inflacyjne, które potem rozpoczynają i wydłużają recesję. Dla krajów OPEC taki scenariusz jest szczególnie niebezpieczny, gdyż w większości z nich ropa przynosi 90 proc. dochodu z całego eksportu i utrzymuje ich budżety. Jakiekolwiek cięcia w produkcji ropy w celu podniesienia cen osłabiłyby tylko gospodarki innych państw, obniżyły popyt, zredukowały dochody OPEC i poważnie uderzyły prawie we wszystkich 11 członków tego kartelu.
Dzisiaj, gdy oddziały amerykańskie są w Afganistanie, gdy w całym regionie (w Pakistanie, Uzbekistanie i Tadżykistanie) zgromadzono duże siły militarne, gdy wzrosło amerykańskie zaangażowanie polityczne, militarne i wywiadowcze w Arabii Saudyjskiej, Egipcie i krajach Zatoki Perskiej balansujących między komplikowaniem sytuacji a współpracą, bardzo ważne jest ponowne przeanalizowanie amerykańskiej polityki energetycznej wobec Bliskiego Wschodu oraz potrzeb i priorytetów bezpieczeństwa narodowego USA.
Meksyk już pomógł Kalifornii
Stany Zjednoczone są oczywiście zależne energetycznie. Połowa zużywanej w USA ropy i prawie 25 proc. gazu ziemnego pochodzi wszak z importu. Dzisiaj jednak Rosja, Norwegia, Meksyk, Angola oraz byłe środkowoazjatyckie republiki radzieckie są graczami na światowej scenie naftowej i pomagają sprostać energetycznym potrzebom Zachodu.
Prezydent Meksyku Vincent Fox - chyba najbliższy przyjaciel prezydenta Busha wśród głów państw - zadeklarował, że jego kraj będzie poważnym dostawcą energii do USA. Już latem, gdy amerykański kryzys energetyczny sięgnął szczytu, Fox zaczął doprowadzać energię do 50 tys. kalifornijskich domów, a następnie zaproponował stworzenie północnoamerykańskiego rynku energetycznego. Sam fakt, że Fox mówi o otwarciu meksykańskiego sektora naftowego dla amerykańskich inwestycji, jest śmiałym krokiem na rzecz rozwoju tej ważnej gałęzi meksykańskiej gospodarki.
Rosja zrezygnowała z wstąpienia do OPEC
Rosja, drugi co do wielkości światowy eksporter ropy, zaczęła zabiegać o to, by się stać wiarygodnym i elastycznym dostawcą energii dla Europy, Azji i reszty świata. Dwa tygodnie po atakach na WTC i Pentagon zrezygnowała z wstąpienia do OPEC, wybierając niezależne kierowanie swym przemysłem naftowym. Zgodnie z wytycznymi władz rosyjski przemysł naftowy szuka nowych odbiorców na światowym rynku energetycznym. Łukoil, największe rosyjskie przedsiębiorstwo naftowo-gazowe, rozważa otwarcie na Arktyce terminalu eksportowego, z którego syberyjską ropę kierowano by bezpośrednio do Europy, zamiast drogą okrężną przez Morze Czarne i Azję Środkową. Nowym rurociągiem można by przesyłać ropę także do Japonii, skracając czas transportu paliw o dwa tygodnie.
Po 11 września Putin zadeklarował zwiększenie ilości dostarczanej do USA ropy, wzmacniając w czasie kryzysu związki gospodarcze i handlowe Rosji z Zachodem i zapewniając tym samym Stanom Zjednoczonym większą stabilność energetyczną.
Anty-OPEC?
Norwegia, trzeci światowy eksporter ropy, w 1998 r. pod wpływem OPEC ograniczyła wydobycie w celu podbicia cen z ówczesnych 8 USD za baryłkę do obecnych 20 USD. Dzisiaj jednak już by tak nie postąpiła. Ogłosiła natomiast plany zwiększenia produkcji. Rząd Kazachstanu współpracuje z koncernem naftowym Chevron przy budowie nowej linii eksportowej w kierunku Morza Czarnego. Ma powstać sześć rurociągów łączących region Morza Kaspijskiego z Rosją i Zachodem (w tym transbałkańskie i ukraińskie linie tranzytowe wraz z nowymi rurami pod dnem Morza Czarnego). Złożami naftowymi w Angoli są zainteresowane takie zachodnie firmy, jak Elf Aquitaine, BP-Amocco czy Chevron.
Światowy rynek energetyczny już nie jest zdominowany przez OPEC, a ceny ropy naftowej w coraz większym stopniu dyktuje walka o udział w rynku i współzależne interesy gospodarcze.
Więcej możesz przeczytać w 47/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.