Liza została napadnięta w centrum Warszawy, w ostatnią niedzielę lutego. Pięć dni później informację o śmierci 25-latki przekazała rzeczniczka szpitala, do którego w krytycznym stanie trafiła po ataku. Od tego czasu minął już miesiąc, a na podejrzanym o gwałt na Białorusince Dorianie S. wciąż ciąży zarzut usiłowania zabójstwa, który usłyszał, kiedy była hospitalizowana.
Śledztwo w sprawie ataku na Lizę
Na początku marca prok. Szymon Banna przekazał Wirtualnej Polsce, że niemal na pewno zostanie on zmieniony. Podkreślił jednak, że przed podjęciem decyzji śledczy muszą upewnić się, że zgon był wynikiem obrażeń odniesionych podczas ataku. „Fakt” nieoficjalnie ustalił, że sekcja zwłok została przeprowadzona jeszcze w tym samym tygodniu.
Dziennik dotarł także do informacji o możliwej przyczynie opóźniania się decyzji. Z relacji zaangażowanej w sprawę Nastii Podorożniej z Fundacji Martynka wynika, że prokuratura prawdopodobnie wciąż nie powołała biegłego, który oceniłby stan psychiczny podejrzanego i stwierdził, czy mężczyzna był poczytalny w chwili popełniania przestępstwa.
Zarzuty wobec podejrzanego Doriana S.
–Czekamy na informacje, kto zostanie biegłym i ile będzie miał czasu na przeprowadzenie badania – powiedziała „Faktowi” działaczka na rzecz praw człowieka. Dziennik skontaktował się w tej sprawie również z prowadzącą postępowanie Prokuraturą Okręgową w Warszawie, która jednak do czasu publikacji artykułu nie odpowiedziała na przesłane zapytanie.
Wcześniej rzecznik urzędu zapewnił, że jeśli dojdzie do zaostrzenia zarzutów, jako pierwszy dowie się o tym Dorian S., a następnie opinia publiczna. Obecnie mężczyzna jest podejrzewany o rozbój, przestępstwo na tle seksualnym oraz usiłowanie zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Czytaj też:
Sąsiedzi wstrząśnięci po makabrycznym odkryciu w Warszawie. „Mili ludzie, religijni”Czytaj też:
Sprawa Kamilka z Częstochowy. Siostra skatowanego 8-latka przerwała milczenie