Lider PO deklaruje, że "nie będzie akceptował żadnego zapisu, który osłabiłby pozycję Polski wobec jakichkolwiek roszczeń niemieckich". Powiedział też, że wobec niemieckich roszczeń i sprawy wypędzonych, "polska polityka będzie konsekwentna i tutaj nic się zmieni".
W środę wieczorem w TVN24 minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, powołując się na ekspertyzy, przekonywała, że w Karcie "są postanowienia, które mogą się odnosić do niemieckich roszczeń majątkowych w Polsce, które mogą się odnosić do moralności publicznej, prawa rodzinnego". Na pytanie, czy Karta zagraża mieszkańcom Ziem Zachodnich, szefowa MSZ powiedziała: "w naszej ocenie jest takie zagrożenie ze względu na system, który jest tam zawarty".
Jak oświadczył Tusk, nie może być tak, "aby Traktat Reformujący czy Karta Praw Podstawowych, były polem bitwy wewnątrz kraju". "Chciałbym w najbliższych dniach, mimo niechętnej postawy premiera, pani minister (spraw zagranicznych), mimo znaczącego milczenia pana prezydenta, wygasić emocje wokół tych spraw" - powiedział.
Kandydat PO ocenił, że przed 13 grudnia do jego kilku spotkań z prezydentem "musi dojść". Według analiz prawnych KE, nowy rząd ma czas do chwili podpisania nowego traktatu, czyli 13 grudnia, by podjąć ostateczną decyzję, czy rzeczywiście chce ograniczonego stosowania Karty Praw Podstawowych, czy też wycofuje się z decyzji rządu premiera Jarosława Kaczyńskiego o przyłączeniu się do brytyjskiego protokołu.
"Już wczoraj, za państwa pośrednictwem, taką gałązką oliwną trochę machałem. Na razie cisza, ale lepsza cisza, niż agresywny jazgot, którego świadkami byliśmy jeszcze wczoraj w wykonaniu niektórych polityków PiS" - powiedział Tusk. Jak dodał, "może ta cisza jest dobrym wstępem do aktywnego i pozytywnego podejścia pana prezydenta". "Prezydent jest osobą, która zaprasza i wyznacza terminy spotkań, nie ja" - podkreślił Tusk.
Zadeklarował, że "bardzo liczy" na spotkanie z prezydentem, ponieważ chciałby dowiedzieć się jak wygląda "rzeczywiste ustalenie czy zobowiązanie Polski" w kwestii Karty. "Co w imieniu Polski ustalono i wobec kogo. My nie dostrzegamy jakichś szczególnych zagrożeń, jeśli chodzi o zapisy w Karcie Praw Podstawowych, ale muszę też uszanować opinie, które mówią: uwaga tam pewien typ zagrożeń się pojawia" - tłumaczył.
Jak mówił szef PO, chodzi o dwie sprawy. "Istnieje obawa, że podpisanie Karty Praw Podstawowych może ograniczyć autonomię Polski w podejmowaniu decyzji wkraczających w świat etyki moralności. Chcę ustalić ostatecznie, czy Karta Praw Podstawowych wymusza, czy nie wymusza, zmianę prawa krajowego" - dodał.
Druga kwestia, podkreślił szef PO, to sprawa zapisana w dziale "Solidarność" Karty Praw Podstawowych dotycząca gwarancji socjalnych.
"W tej chwili, ja jestem na tym punkcie bardzo przeczulony, nie będę respektował żadnej propozycji, nie będę akceptował żadnego zapisu, który osłabiłby sytuację Polski, czy pozycję Polski wobec jakichkolwiek roszczeń niemieckich" - oświadczył Tusk.
Szef PO powiedział, że jest "rzecznikiem poprawy relacji polsko- niemieckich".
"Wierzę w to, że będę dużo skuteczniej egzekwował polskie interesy w relacjach polsko-niemieckich. Ale nie może być żadnej wątpliwości, czy to w kontekście Karty Praw Podstawowych, czy w innych sprawach, w kwestii problemu Eriki Steinbach, wypędzonych i roszczeń, polityka polska będzie konsekwentna i tutaj nic się zmieni. Będę starał się być skuteczniejszy, ale co do zasady, nic się nie zmieni" - zapowiedział Tusk.
Szef PO poinformował, że od środy wieczorem "kolekcjonuje sygnały i opinie dotyczące Karty Praw Podstawowych". "Bardzo poważnie wysłuchuję opinii specjalistów, nie tylko PO, naszych eurodeputowanych, ale także ludzi spoza PO, na temat wad i zalet wynikających z ewentualnego podpisania lub nie Karty Praw Podstawowych" - powiedział Tusk.
Deklarował, że dla niego "rzeczą bardzo ważną jest maksymalna odpowiedzialność i zachowanie solidarności tu w Polsce, pomiędzy różnymi siłami politycznymi w sprawach zagranicznych".pap, ss, ab