Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Pani zdaniem już z kilkulatkiem należy rozmawiać o tym, czym są wybory i jakie znaczenie dla nas wszystkich ma demokracja?
Elżbieta Lakowska: Małemu dziecku nie musimy od razu podawać definicji, wystarczy, że zabierzemy je na wybory, pokażemy, jak one są dla nas ważne.
Proszę zwrócić uwagę, że wiele osób właśnie tak robi. Zabiera dzieci do lokali wyborczych, pozwala im wrzucić do urny kartę do głosowania, dzięki temu dzieci doświadczają tego święta demokracji, wiedzą, że biorą udział w czymś niezwykle istotnym.
Przy okazji, właśnie wtedy można dziecku prostymi słowami powiedzieć, że wybieramy pana prezydenta, lub panią prezydent, albo parlamentarzystów, czy samorządowców. W domu zawsze można włączyć obrady Sejmu i wyjaśnić, czego dotyczą, jak są skonstruowane, jak sala obrad jest zorganizowana, kto obradami kieruje… W ten sposób można tłumaczyć, że ludzie wybierani przez nas w wyborach stanowią później prawo. Lub powiedzieć to samo ciut bardziej przyjaznymi dla kilkulatka słowami.
Bo czasem myślimy, że dzieci mało rozumieją i niewiele do nich dociera, a tak nie jest. Trzeba mówić do nich prostszym językiem, ale o wszystkim. Tak samo, jak tłumaczy się dzieciom pojęcie śmierci, albo narodzin, tak samo wybory mogą być pretekstem do rozmowy o polityce.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.