Krystyna Romanowska: Zawsze chciała pani być nauczycielką, ale niedawno – po 20 latach pracy – odeszła pani ze szkoły. Chociaż, z tego, co wiem, ma pani o polskiej szkole bardzo dobre zdanie i nie czuła się pani wypalona.
Katarzyna Fiołek: Wszystko to prawda, może kiedyś do szkoły wrócę, ale na razie muszę odświeżyć głowę. Właśnie wychodzi moja pierwsza książka – mokre marzenie każdej polonistki – jako nauczycielka nie byłam w stanie znaleźć na to czasu – jako pracowniczka branży nieruchomości już tak. Ale za szkołą tęsknię, a zawód nauczyciela uważam za jeden z najpiękniejszych i najbardziej odpowiedzialnych zawodów. Co więcej – uważam, że polska szkoła ma świetnie przygotowanych nauczycieli, którzy kochają dzieci i doskonale wiedzą, jak je uczyć.
Skąd więc to narzekanie na „zły pruski system edukacji niszczący indywidualność” i „niekompetentną kadrę pedagogiczną”?
Tak mówią ludzie, którzy nie przepracowali w szkole ani jednego dnia i nie mają pojęcia o pedagogice. Nienawiść polskiego społeczeństwa do nauczycieli, brak dla nich szacunku, glanowanie ich jest wprost proporcjonalne do frustracji rodziców swoim brakiem umiejętności wychowawczych.
Rodzice chcieliby, żeby nauczyciel im dziecko zdiagnozował, wychował, zaopiekował, a potem może jeszcze przenocował w szkole, byle tylko sami nie musieli się nim zajmować.
Są także dzieciaki i młodzież, ale one są najmilszym aspektem tego „nauczycielskiego docisku”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.