Z informacji „Dziennika Gazety” prawnej wynika, że trwają przymiarki, aby nowym ambasadorem Polski w Izraelu został Władysław Teofil Bartoszewski. – Już w poprzedniej kadencji Bartoszewski sondował u nas, czy bylibyśmy skłonni wysłać go do Izraela – przyznał w rozmowie z dziennikarzami jeden z polityków PiS. W jego opinii kandydatura wiceszefa MSZ byłaby pewnym kompromisem między Radosławem Sikorskim a Andrzejem Dudą. Sam zainteresowany nie komentuje na razie tych doniesień. Przed kilkoma tygodniami mówił jedynie, że „kandydat został wybrany”.
Bartoszewski kandydatem na ambasadora w Izraelu
Jak się okazuje, placówka w Tel Awiwie jest wyjątkowo atrakcyjna dla naszych dyplomatów. Do walki o fotel ambasadora mieli stanąć także m.in. były ambasador RP w Ukrainie Bartosz Cichocki i Joanna Hofman, która pełniła funkcję ambasadorki w Finlandii i dyrektorki Instytutu Polskiego w Tel Awiwie. Wygrać miał właśnie Władysław Teofil Bartoszewski.
Wiceszef MSZ ma opinię eksperta ds. izraelskich a przy okazji jest uważany jest za przyjaciela Izraelczyków. – Izrael jest jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie. Jest państwem, z którym mamy bardzo dobre stosunki. Jest naszym sojusznikiem. Oczywiście domagamy się od Izraela przestrzegania prawa międzynarodowego – mówił polityk na łamach „DGP” dodając, że „jest przeciwny nielegalnemu osadnictwu na Zachodnim Brzegu, bo to utrudnia budowę państwa palestyńskiego”.
Sikorski robi wielkie czystki
W marcu Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat, w którym poinformowano, że w środę 13 marca Radosław Sikorski podjął decyzję o odwołaniu ze stanowisk ambasadorów ponad 50 dyplomatów. Co więcej, szef MSZ wycofał również kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Resort podkreślił w oświadczeniu, że „proponowane zmiany zostały przedstawione w ramach Konwentu Służby Zagranicznej, a po ich akceptacji przez Donalda Tuska, zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze”.
W krótkim oświadczeniu MSZ wyraziło nadzieję na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju. Z tym może być jednak problem, ponieważ decyzja Radosława Sikorskiego to pokłosie sporu z Andrzejem Dudą. Początkowo premierowi i prezydentowi początkowo udało się nawiązać porozumienie w sprawie obsady placówek dyplomatycznych.
Andrzej Duda miał się zgodzić na małą rewolucję w zamian za ocalenie posad kilku jego dawnych współpracowników m.in. Jakuba Kumocha czy Krzysztofa Szczerskiego. Ostatecznie jednak głowa państwa zmieniła zdanie w tej sprawie, do czego miał go przekonać Marcin Mastalerek.
Czytaj też:
PiS chce odrzucenia trzech projektów aborcyjnych. Konfederacja pyta: czemu nie czterech?Czytaj też:
Kurski wraca na Nowogrodzką. Taką rolę chce mu powierzyć prezes PiS