Kontrowersyjny poseł może wrócić do Sejmu. Jest jeden warunek

Kontrowersyjny poseł może wrócić do Sejmu. Jest jeden warunek

Krzysztof Mieszkowski, Michał Jaros i Bogdan Zdrojewski
Krzysztof Mieszkowski, Michał Jaros i Bogdan Zdrojewski Źródło: Facebook / Michał Jaros
Krzysztof Mieszkowski może ponownie zostać posłem. Najpierw Michał Jaros musiałby jednak zostać marszałkiem dolnośląskiego sejmiku. Na razie uzyskał nominację, ale w przeszłości Donald Tusk powiedział mu „nie”.

Michał Jaros w październikowych wyborach parlamentarnych po raz kolejny dostał się do Sejmu. „Posiedzenie zarządu regionu Platformy Obywatelskiej Dolny Śląsk i jednomyślna rekomendacja dla Michał Jaros na marszałka dolnośląskiego sejmiku” – poinformował w mediach społecznościowych Bogdan Zdrojewski.

Michał Jaros będzie marszałkiem dolnośląskiego sejmiku? Musi go zaakceptować Donald Tusk

Jaros będzie jednak musiał dostać zgodę władz centralnych PO. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie. Zdrojewski przed wyborami samorządowymi planował zgłosić Jarosa jako kandydata na prezydenta Wrocławia, ale nie zgodził się na to Donald Tusk. Ostatecznie Tusk poparł Jacka Sutryka, który przeszedł do drugiej tury. Sutryk nie uzyskał jednak wsparcia Koalicji Obywatelskiej.

Kandydaturę Jarosa będą musieli również zaakceptować pozostali koalicjanci Platformy Obywatelskiej w województwie dolnośląskim. PO zdobyła bowiem 15 z 36 mandatów. Czterech radnych ma Trzecia Droga, jeden Lewica, trzy Bezpartyjni Samorządowcy, a pozostałe mandaty w sejmiku zdobyło Prawo i Sprawiedliwość.

Krzysztof Mieszkowski może zostać posłem

Gdyby Jaros został marszałkiem dolnośląskiego sejmiku, zgodnie z przepisami nie mógłby łączyć tej funkcji z mandatem posła, więc musiałby zrezygnować. W takiej sytuacji na jego miejsce wchodzi osoba, która w wyborach parlamentarnych uzyskała najwyższy wynik z danej listy, który nie dawała mandatu. Byłby to Krzysztof Mieszkowski, który był już posłem w 2015 i 2019 r.

W przeszłości dochodziło do kontrowersji z udziałem Mieszkowskiego. Mimo protestów zwracał się m.in. do ówczesnej wicemarszałek Sejmu z PiS Małgorzaty Gosiewskiej per „pani marszałkini”. Twierdził też, że „księży należy wyprowadzić ze szkół, dlatego że są po prostu szkodnikami”.

Czytaj też:
Oficjalne wyniki wyborów do sejmików wojewódzkich. Tak zagłosowali Polacy
Czytaj też:
Premier Donald Tusk podjął decyzję o odwołaniu Jacka Protasiewicza