Nowy zarząd Orlen Trading Switzerland poinformował we wtorek, że spółka – za poprzedniego zarządu – miała wpłacić niebotyczne zaliczki pośrednikom, za (głównie, choć nie tylko) wenezuelską ropę. Przelano je w pierwszej połowie grudnia – podaje Polska Agencja Prasowa. Następnie miały ruszyć dostawy surowca. Miał zostać dostarczony jeszcze w tym samym miesiącu – albo na początku 2024 roku.
Pieniędzy nie da się odzyskać?
Jak czytamy, 240 mln dol. (ponad 970 mln złotych) przekazano pewnej spółce, utworzonej w 2021 roku. Firma miała zostać zarejestrowana w Dubaju przez 25-letniego obywatela Chin lub Honkongu. Nowy zarząd OTS podaje, że ropę na tankowcach w Wenezueli planowano umieścić między grudniem a styczniem, ale tak się nie stało. Jak dodano, poprzedni zarząd spółki – do ostatniego dnia lutego miał nie podjąć żadnych działań – np. rezygnując z planów i rozwiązując umowę.
Wynajęcie sześciu tankowców wiązało się jednak z bardzo dużymi wydatkami – w postaci 600 tys. dol. (ponad 2,4 mln zł) za każdy dzień (pod koniec lutego). W sumie „postojowe” kosztowało OTS 30 mln zł (czyli 121,3 mln zł – za cały okres). Nowy zarząd OTS zrezygnował już z kontraktów na dostawy ropy. Wypowiedziano też umowy na czarter.
OTS podaje, że celem opisanej transakcji był zakup, a następnie sprzedaż ropy i innych produktów z Wenezueli do 18 kwietnia. Po to, by spółka nie była już w posiadaniu surowca, na który nałożono sankcje. Wiązać mogłoby się to bowiem z dotkliwymi konsekwencjami.
Orlen chciał skorzystać z okazji
Warto przypomnieć – Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych zniósł tymczasowo sankcje na eksport ropy naftowej z Wenezueli – jak informowała w październiku agencja Reutera. Ropa, którą później, w tym czasie, zakupiła spółka Orlenu, miała z Ameryki Południowej trafić do Chin.
W listopadzie 2023 roku TVN24 skontaktował się z Orlenem, który odniósł się do tych doniesień, informując, że OTS „prowadzi działania zawsze (...) w zgodzie z międzynarodowymi regulacjami i uwzględniając obowiązujące sankcje”. Dziennikarze agencji Reutera pisali wówczas m.in. o wyczarterowaniu olbrzymiego tankowca Olympic Trophy – co kosztowało 13 mln dol.
Jak podaje nowy zarząd, Orlen przestrzegał przepisów – w przeanalizowanych dokumentach OTS nie znaleziono informacji dotyczących np. ropy z krajów takich jak Rosja czy Iran.
Korekcja wyniku finansowego netto. O ok. 6,45 mld zł
OTS to spółka w 100 proc. zależną od Orlenu. Ma siedzibę w Szwajcarii (w Baar). Powołano ją w 2022 roku, by „ułatwić operacje handlowe i świadczenie globalnych usług handlowych dla produktów rafineryjnych i petrochemicznych” – czytamy na oficjalnej stronie.
Jak tydzień temu informował Orlen, zarząd otrzymał informację od OTS o zidentyfikowaniu zdarzenia, które spowodowało podjęcie decyzji o skorygowaniu w dół jej wyniku finansowego (zysku netto) za rok 2023. W związku z tym przewidziano ujęcie w skonsolidowanym sprawozdaniu finansowym grupy za zeszły rok, w pozycji pozostałych kosztów operacyjnych, dodatkowej kwoty – w wysokości ok. 1,6 mld zł – głównie w wyniku spisania aktywa z tytułu przekazanych zaliczek na dostawy.
Czytaj też:
Węgry chcą blokować miliardy euro pomocy dla Ukrainy. „Polowanie na czarownice”Czytaj też:
Pytanie wyprowadziło Kamińskiego z równowagi. Tak tłumaczył swoje zachowanie