Prokurator powiedział, że w śledztwie przesłuchiwane są wszystkie osoby, które mogą mieć wiedzę na temat tej inwestycji. Nie ujawnił treści zeznań ministra. Powiedział jedynie, że przesłuchanie nie trwało długo.
Nie wiadomo, kiedy zakończy się postępowanie w tej sprawie. Prokuratura czeka na opinię biegłego.
Rzecznik kieleckiej prokuratury poinformował na początku śledztwa, że chodzi w szczególności o wyjaśnienie, czy w czasie planowania i realizacji inwestycji nie doszło do działań na szkodę spółek: PKP, PKP Polskie Linie Kolejowe i PKP Intercity. Śledztwo ma dać odpowiedź na pytania, m.in. czy zachowano procedury, czy inwestycja naraziła jakiś podmiot na szkodę.
W lipcu w warszawskiej prokuraturze w sprawie budowy peronu przesłuchano wicepremiera Przemysława Gosiewskiego.
Po wyjściu z prokuratury Gosiewski podkreślił, że w dalszym ciągu jest przekonany, iż inwestycja miała pełne uzasadnienie ekonomiczne i społeczne.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy budowie peronu skierowali w październiku 2006 r. do Prokuratury Okręgowej w Warszawie posłowie Platformy Obywatelskiej. "Szokująca jest wartość inwestycji - około 3,5 mln zł - w zestawieniu z liczbą podróżnych korzystających z nowej stacji. (...) Według naszej oceny, coroczne straty są nieuniknione" - napisali. Prokuratura Krajowa zdecydowała o przekazaniu sprawy z Warszawy do Kielc.
Według rzecznika prasowego PKP, koszt budowy peronu wyniósł 909 tys. zł, z czego 300 tys. zł wyłożył samorząd miasta. Pozostałe koszty nie były związane z budową przystanku, lecz z modernizacją drogi kolejowej E65, która miała być wykonana w najbliższym czasie, niezależnie od budowy peronu.
16 października 2006 r. w 11-tysięcznym miasteczku Włoszczowa zatrzymał się po raz pierwszy od 30 lat ekspres relacji Warszawa-Kraków. Uroczystość zainaugurowania połączenia odbyła się z udziałem ówczesnego ministra w kancelarii premiera Przemysława Gosiewskiego, który był liderem PiS w regionie świętokrzyskim i wspierał budowę peronu.
pap, ss