Mimo tych zastrzeżeń prezydencki minister Michał Kamiński oświadczył w środę, że prezydent nie będzie blokował powoływania żadnych ministrów, jeśli będą w ich przypadku spełnione warunki konstytucyjne. "A w przypadku Radosława Sikorskiego, jak rozumiem, one są spełnione" - dodał.
W opublikowanej w środę rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezydent Lech Kaczyński powiedział, że był zwolennikiem dymisji Sikorskiego ze stanowiska ministra obrony w lutym 2007 r. i od tej pory nie zmienił zdania na jego temat. L.Kaczyński zapowiedział też, że przekaże Tuskowi fakty o Sikorskim, z których "część jest objęta tajemnicą państwową".
Prezydent dodał, że Tusk "postąpi, jak zechce", "tylko musi pamiętać, że tego rodzaju kandydatury nie sprzyjają współpracy prezydenta z rządem w tych dwóch dziedzinach, w których istnieje konstytucyjny obowiązek współpracy: sprawach zagranicznych i zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi".
W środę rano w radiowych "Sygnałach Dnia" premier Kaczyński nie odpowiedział na pytanie, jakie zastrzeżenia może mieć prezydent do kandydatury Sikorskiego na szefa MON lub MSZ, dodając, że czuje się związany tajemnicą państwową.
Wymienił jedynie "arcynieprofesjonalną" wizytę Sikorskiego w USA, "z bardzo daleko idącymi żądaniami finansowymi, która nam tylko zaszkodziła i która skądinąd doprowadziła pana Sikorskiego do stanu wielkiego zdenerwowania i wielkiej niechęci do naszego największego sojusznika". "Są także inne bardzo ważne przyczyny" - dodał.
"Ten akt tego rządu, wtedy jeszcze Marcinkiewicza (...) był rzeczywiście aktem skrajnego braku profesjonalizmu i po prostu infantylizmu. Choćby tylko z tego względu jest tak, że ten pan nie powinien być ministrem obrony narodowej, ale niestety są także inne bardzo poważne przyczyny wskazujące na, łagodnie mówiąc, pewne trudności z poczuciem odpowiedzialności" - oświadczył szef rządu.
W środę po południu w Sejmie lider PO powiedział dziennikarzom, że widzi w Radku Sikorskim "bardzo dobrego kandydata na ministra spraw zagranicznych". Jak ocenił, szczególnie w odniesieniu do osoby, która pełniła funkcję ministra obrony w rządzie PiS, szef rządu powinien być bardziej powściągliwy.
We wtorek na antenie TVN24 Tusk podkreślił: "jeśli otrzymam od pana prezydenta misję stworzenia nowego rządu, to najprawdopodobniej będę proponował pana Radka Sikorskiego na szefa MSZ. Ja osobiście jestem do tego przekonany". Powiedział też, że ma do Sikorskiego zaufanie.
Sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna, odnosząc się do sugestii prezydenta, powiedział w środę rano w RMF FM: "jeżeli są takie informacje, przyszły premier musi je poznać przed zaproponowaniem teki Sikorskiemu". Stwierdził jednak, że nie sądzi, by istniały takie fakty, które sprawią, że Sikorski nie wejdzie do rządu.
Zdaniem Schetyny, we współpracy przyszłego premiera z przyszłym szefem MSZ nie powinny przeszkodzić nawet ewentualne prezydenckie ambicje obu polityków. "Nie myślimy teraz o wyborach, tylko o dobrym rządzie" - zapewnił.
"Poczekajmy na bezpośrednią rozmowę prezydenta z Donaldem Tuskiem. Ja o żadnych faktach, które by mogły w najmniejszym stopniu dyskredytować Radka Sikorskiego nie wiem. Nie znam takich faktów" - mówił dziennikarzom w Sejmie szef klubu PO Bogdan Zdrojewski.
Wyraził nadzieję, że wszelkie wątpliwości wobec Sikorskiego zostaną szybko wyjaśnione. "Im szybciej tym lepiej, tak, żeby opinia publiczna nie musiała się niczego domyślać, żeby nie była podgrzewana atmosfera w tej materii, bo ona nie służy budowaniu ekipy rządowej, a wszystkim nam zależy, żeby ta atmosfera była jak najlepsza" - ocenił Zdrojewski.
W grudniu 2005 roku w reportażu z Iraku, tygodnik "New Yorker" opisywał m.in. wizytę w tym kraju Sikorskiego i jego starania o uzyskanie korzyści dla Polski z udziału w irackiej operacji stabilizacyjnej.
Szef MON odwiedził Irak w listopadzie 2005 roku. Według autora artykułu, Jona Lee Andersona, w rozmowie z ambasadorem USA w Iraku, Zalmajem Chalilzadem i dowódcą wojsk amerykańskich, generałem George'em Caseyem sugerował, że dalszy udział w operacji polskiego kontyngentu uzależnia od zwiększenia pomocy wojskowej USA dla Polski lub przyznania jej kontraktów naftowych w Iraku.
Jak dowiedziała się wówczas PAP ze źródeł dyplomatycznych zastrzegających sobie anonimowość, Sikorski kwestionował rzetelność relacji publicysty "New Yorkera".
Sikorskiego dotyczyła też akcja WSI "Szpak". Były to zakrojone na szeroką skalę działania WSI przeciw Sikorskiemu w latach 1992- 1993. Rozpoczęła się 14 października 1992 r., kilka miesięcy po upadku rządu Jana Olszewskiego. WSI zajęły się Sikorskim, ponieważ - jak wynika z dokumentów - próbowały zarzucić mu współpracę z brytyjskim wywiadem. Służbom nie podobało się, że Sikorski - po upadku rządu Olszewskiego - nadal utrzymywał kontakty z wojskiem.
Operacja odbywała się za prezydentury Lecha Wałęsy, któremu faktycznie podlegały służby wojskowe. WSI kierował wówczas admirał Kazimierz Głowacki. W planie akcji oficerowie WSI pisali, że Sikorski "utrzymuje kontakty z przedstawicielami placówek dyplomatycznych państw obcych i istnieją podstawy do podejrzeń, że jego działalność jest inspirowana przez obce służby specjalne".
pap, ss