Błogosławieństwo par jednopłciowych odbyło się bezpośrednio po ekumenicznym nabożeństwie z okazji Międzynarodowego Dnia przeciwko Homofobii, Bifobii i Transfobii (IDAHOBIT). Od dwóch lat organizuje je warszawska parafia ewangelicko-reformowana i warszawska Fundacja Wiara i Tęcza.
Wśród pobłogosławionych par byli Artur i Jan, warszawiacy, którzy poznali się cztery lata temu przez Facebooka. Artur jest analitykiem danych, a Jan pracuje w jednym z warszawskich urzędów.
Są katolikami, więc cieszą się, że otrzymali błogosławieństwo od rzymskokatolickiego księdza.
Wraz z ks. dr hab. Adamem Świeżyńskim błogosławieństwa udzielili także luterańska duchowna Halina Radacz (pierwsza kobieta ordynowana na księdza w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w Polsce) oraz ks. Michał Jabłoński, proboszcz ewangelicko-reformowanej parafii w Warszawie.
W zgodzie z przepisami kanonicznymi
To błogosławieństwo jest dla nas bardzo ważne – nie kryje Artur. – Obydwaj jesteśmy osobami wierzącymi. Wiara pozwalała nam przetrwać liczne kryzysy, które pojawiały się w naszym życiu. Nigdy nie była tylko pustym obrzędem. Czasem stanowiła najmocniejszą kotwicę, która utrzymywała nas przy życiu – mówi o sobie i swoim partnerze.
Obok Artura i Jana do błogosławieństwa w kościele ewangelicko-reformowanym podeszło jeszcze kilka innych par. Niektóre spontanicznie. Sam obrzęd nie trwał długo i nie miał charakteru liturgicznego, m.in. ze względu na udział w nim katolickiego duchownego. Chodziło o to, by nie łamać przepisów kanonicznych.
Krótka modlitwa, nałożenie rąk na głowę, znak krzyża. Ale dla katolików w Polsce to i tak niezmiernie dużo.
Uschi Pawlik, jedna z inicjatorek nabożeństwa IDAHOT, działaczka Fundacji Wiara i Tęcza skupiającej chrześcijan LGBT+, jest katoliczką. Wie, że dla wielu osób z jej Kościoła błogosławieństwo par może być wręcz traktowane jako jakaś rebelia. – Ale papież Franciszek wyraźnie pokazuje zmianę w myśleniu o relacjach w Kościele i przejście od sztywnych reguł i zasad do elastyczności duszpasterskiej. To moim zdaniem bardzo dobry kierunek. A polskich księży rzymskokatolickich, który wspierają osoby LGBT+, jest coraz więcej. Ich obecność na takim nabożeństwie jest dla nich sposobem, by to jasno pokazać – podkreśla Pawlik.
Wezwanie Franciszka budzi opór
Choć błogosławieństwo pary jednopłciowej przez rzymskokatolickiego księdza w Polsce ciągle budzi niedowierzanie, nie stoi bynajmniej w sprzeczności z nauczaniem Kościoła.
W październiku 2023 r. watykańska Dykasteria Doktryny Wiary wydała deklarację „Fiducia supplicans”, która zezwoliła duchownym na błogosławienie par jednopłciowych. Warunkiem jest to, by taka ceremonia nie miała charakteru liturgicznego i by wierni nie mogli jej pomylić z sakramentem małżeństwa. Mimo tych ograniczeń dokument wywołał ogromne protesty wielu konserwatywnych episkopatów na świecie, m.in. Kazachstanu, Węgier, Kamerunu, Malawi, Angoli, Gabonu, Ghany, Nigerii i Zambii.
Polscy biskupi oficjalnie się od dokumentu nie odcięli, ale w oświadczeniu rzecznika Episkopatu zafałszowano jego treść, twierdząc, że Watykan zezwala jedynie na błogosławienie pojedynczych osób, które żyją we wstrzemięźliwości seksualnej.
Ks. Adam Świeżyński, filozof, który wziął udział w nabożeństwie IDAHOT, dziwi się, że wezwanie papieża budzi nad Wisłą taki opór. – Mam nadzieję, że w końcu zorganizowanie takiej modlitwy w świątyni należącej do Kościoła rzymskokatolickiego będzie możliwe – mówi. – To, że obecnie tak się nie dzieje, wywołuje u mnie niezrozumienie i wstyd. Odczytuję to jako zaprzeczenie nauczania Chrystusa i praktyczne zanegowanie Jego postawy względem ludzi – dodaje.
Małżeństwa osób tej samej płci
Paulina Osińska, członkini kolegium kościelnego parafii ewangelicko-reformowanej w Warszawie, współorganizatorka nabożeństwa, chciałaby, żeby wierzące osoby LGBT+ były równoprawnymi członkami wspólnoty. – W Kościołach istnieją narracje, według których wiara i tożsamość nieheteronormatywna kłócą się ze sobą. Jeśli jednak ktoś tak uważa, to rani te osoby, odcina wierzących od duchowości i wspólnoty, a wspólnotę pozbawia członków i działa na jej szkodę. Dlatego angażuję się w organizację. Żeby o tym krzyczeć – mówi.
Jakub Cupriak-Trojan z ewangelicko-augsburskiej parafii św. Trójcy w Warszawie od lat angażuje się w sprawy swojego Kościoła. On i jego mąż Mateusz zawarli małżeństwo w Niemczech już sześć lat temu.
Mówi o tym otwarcie, w jego Kościele raczej nikomu to nie przeszkadza, już na drugą kadencję parafianie wybrali go delegatem na Synod Diecezji Warszawskiej.
W tym roku aktywnie zaangażował się w organizację nabożeństwa IDAHOBIT.– W moim Kościele osoby tej samej płci nie mogą zawrzeć małżeństwa, ale duchowni są z reguły uwrażliwieni na problematykę osób trans i zwracają się do nich tak, jak te osoby sobie życzą – mówi. Przytacza też słowa luterańskiego biskupa Jerzego Samca z 2020 r.: „W naszym Kościele osoby LGBT nie są ideologią, lecz Siostrami i Braćmi w Chrystusie“.
Więcej o tym wydarzeniu już jutro na wprost.pl
Czytaj też:
Marta i Mariola wzięły humanistyczny ślub, bo mają dość czekania na zmiany. „Ile jeszcze można tak się dawać oszukiwać?”Czytaj też:
Dzierżanowski: Znam księdza-geja. Jest kapłanem z powołania, ojcem duchowym dla wielu homoseksualnych księży
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.