Wicemarszałek Sejmu 20 maja był gościem „Politycznego Graffiti”. Prowadzący Marcin Fijołek zapytał go o atmosferę przed wyborami do PE, którą „podgrzewają” dziś największe ugrupowania. W ten sposób chcą zachęcić do udziału w wyborach europejskich 2024. Frekwencja 9 czerwca może bowiem nie dopisać – jak wskazują wyniki sondażu SW Research dla „Rzeczpospolitej”, wybory do Europarlamentu są dziś „bardzo ważne” jedynie dla 28,8 proc. głosujących.
Co jednak o „podgrzewaniu” atmosfery przy pomocy kontrowersyjnych spotów sądzi Włodzimierz Czarzasty? Swoją „prywatną oceną” podzielił się z widzami Polsatu w poniedziałek.
Lider Lewicy wskazuje na „przywarę” Polaków
Lider Lewicy zwrócił uwagę, że dzień przed opublikowaniem spotu doszło do dramatycznego wydarzenia, które poruszyło media na całym świecie. Chodzi o zamach na życie premiera Słowacji, który miał miejsce po wyjazdowym posiedzeniu rządu w miejscowości Handlová. Robert Fico od 15 maja przebywa w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy. Niedawno podjęto decyzję o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego o postrzelenie premiera 71-latka.
– Osobiście uważam, że był to niezręczny moment, gdy z jednej i z drugiej strony spoty się pojawiły. (...) Premier Fico dostał dwa strzały, a następnego dnia [16 maja – red.] to się wydarzyło [opublikowano spot – red.]. (...) Mamy taką, jako Polacy, przywarę (...), że łączą nas – i to też na krótko – jakieś takie elementy olbrzymiej tragedii. Natomiast po tygodniu, po dwóch o tej tragedii zapominamy, a po czterech znowu się słowami okładamy – tak było po śmierci prezydenta Pawła Adamowicza [w 2019 roku został ugodzony nożem podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – red.], tak było po śmierci [papieża] Jana Pawła II [w 2005 roku – red.], po Smoleńsku [w katastrofie w 2010 roku zginął prezydent Lech Kaczyński i m.in. pierwsza dama – red.]. (...) To jest taka przywara, z którą trzeba walczyć – uważa Czarzasty.
Czarzasty: Dzisiaj się obrażamy, jutro dostajemy kulki w brzuch
Jak podkreśla wicemarszałek, nie można doprowadzić, by atmosfera zanadto eskalowała, co niekiedy może skończyć się nawet tragedią.
– Ja z [Robertem] Biedroniem, [Adrianem] Zandbergiem, [Magdaleną] Biejat odpowiadamy (...) za to, żeby z naszej strony szło jak najmniej takich sytuacji [o podobnym wydźwięku do spotów – red.] (...), chociaż też się tak zdarza, a jeśli się zdarza ze strony Lewicy, to mogę tylko za to przeprosić. Słowo prowadzi do tragedii, od słowa się wszystko zaczyna – dzisiaj się obrażamy, jutro dostajemy nożem w brzuch albo kulki – tak jak na Słowacji, też w brzuch zresztą. (...) Ludzie rozsądni starają się od tego uciekać, ale czy w Polsce wszyscy są rozsądni? – zastanawiał się na antenie Polsatu.
Spot Platformy Obywatelskiej wywołał w sieci wiele negatywnych komentarzy. Rozpoczyna się od trupich czaszek – lektor informuje widza, że „największym sukcesem Rosji w Polsce jest Prawo i Sprawiedliwość”. Później widzimy śmiejącego się byłego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, a w międzyczasie także prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina czy białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę.
Czytaj też:
„Niedyskrecje”. O co von der Leyen prosiła Tuska? „Powiedział, że pomoże, ale nie pomoże”Czytaj też:
Najnowszy sondaż przed eurowyborami. Zaskoczenie na podium