Do zdarzenia doszło w Zatorze (na Małopolsce). 13-latka miała wieczorem 15 maja udać się do toalety, gdzie zaczął się poród. Maleństwo po wszystkim trafiło pod opiekę specjalistów z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego. W rozmowie z serwisem gazeta.pl rzeczniczka Sądu Okręgowego w Płocku sędzia Iwona Wiśniewska-Bartoszewska podkreśla, że „niepełnoletniej kobiecie, która urodzi dziecko, nie przysługuje władza rodzicielska”.
Co może czekać ojca? Sędzia tłumaczy
Jak informowała sędzia, w tym przypadku dzieckiem zająć powinien się opiekun – najlepiej wskazany przez młodą mieszkankę z Sochaczewa (woj. mazowieckie). Warto dodać, że dziewczynką zajmuje się wyłącznie samotna matka. Kto jest natomiast ojcem dziecka? Jak podaje w rozmowie z wp.pl sędzia Wiśniewska-Bartoszewska, powołując się na policyjną notatkę, prawdopodobnie zostało to już „ustalone”. – Sprawa została zarejestrowana i prowadzone są w niej czynności dowodowe – przekazała dziennikarzom. Źródło informowało wcześniej, że chłopiec ma ponoć 14 lat. Według „Faktu” natomiast jest on nieco starszy – ma mieć lat 17.
Sędzia wyjaśniła, co może czekać młodzieńca. – Ewentualne podjęcie stosownych środków wychowawczych, czy terapeutycznych wobec ojca dziecka, jeśli jest on osobą małoletnią, zależy od oceny sytuacji i ustaleń sądu – zaznaczyła.
Stan zdrowia matki i dziecka
Jak informował „Fakt”, 13-latka urodziła chłopczyka. Niedługo po porodzie jego stan oceniono jako „ciężki”. Jak dodaje rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, obecnie znajduje się „na intensywnej terapii”. Dodała, że stan noworodka, choć „ciężki”, to jednak jest „stabilny”.
13-latka została przebadana i wkrótce opuściła placówkę medyczną – podaje Wirtualna Polska. Najbardziej zadziwiający w tym wszystkim jest jednak to, że prawdopodobnie nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, iż dziewczyna jest w zaawansowanej ciąży. Redakcja serwisu fakt.pl udała się niedawno do miejscowości, gdzie miał miejsce poród. Panie sprzątaczki z ośrodka wypoczynkowego przyznają, że zdarzenie z 15 maja było dla nich „szokiem”.
Czytaj też:
Silne turbulencje na trasie do Singapuru. Jedna osoba nie żyjeCzytaj też:
Totalizator Sportowy pod lupą CBA. Po co służby weszły do siedziby spółki?