Zaznaczył, iż uważa się za polityka pro-amerykańskiego, ale nie widzi konieczności, by polski rząd "bez żadnej potrzeby traktował Waszyngton jak wielkiego brata". "Mam wrażenie wielkiej nierównowagi i asymetrii w stosunkach Polska-USA" - wyjaśnił.
"Kluczem do pozycji Polski w Europie są dobre relacje polsko- niemieckie. Dobre, to znaczy respektujące nasz interes" - dodał.
Polityka zagraniczna może być według lidera PO "stanowcza, a nawet twarda, ale nie oznacza to, iż musi być brutalna, agresywna, wzbudzająca niechęć, a tym bardziej politowanie".
Jego zdaniem, bracia Kaczyńscy "prowadzili politykę historyczną w ramach polityki zagranicznej". "Czasem mam wrażenie, że bracia Kaczyńscy w polityce zagranicznej chcą kontynuować Powstanie (Warszawskie)" - powiedział. Tymczasem Europa, według niego, "promuje zachowania nacechowane zaufaniem i otwartością".
Tusk ujawnił, iż profesor Władysław Bartoszewski zaproponował mu społeczną pomoc w zorganizowaniu komitetu doradców ds. polityki zagranicznej i przygotowaniu pierwszych zagranicznych wizyt.
Lider PO uwypuklił też potrzebę wyjaśnienia zaszłości, wśród których wymienił sprawę niektórych działań CBA, Barbary Blidy, posłanki Beaty Sawickiej i jak się wyraził, "wątpliwości wobec PO". Bez wchodzenia w szczegóły wskazał też na potrzebę wyjaśnienia wątpliwości odnoszących się do poprzednich ekip rządzących, w tym postkomunistycznej, nie po to, by "ścinać głowy", lecz w imię prawdy i sprawiedliwości.
"Wszystko, co było krzywdą ludzką, złem, naruszeniem prawa w ostatnich dwóch latach, a także wcześniej, będzie opisane, rozliczone i ukarane, ktokolwiek by tego zła nie dokonał" - stwierdził.
j/pap