Przywódcy Korei Południowej, Japonii, a także Chin podczas szczytu w Seulu zajęli wspólne stanowisko ws. Półwyspu Koreańskiego – informuje agencja z siedzibą w Ankarze. Podkreślili, że „zgadzają się kontynuować wysiłki na rzecz politycznego rozwiązania kwestii” terenu otoczonego ze wschodu Morzem Japońskim, a z zachodu Morzem Żółtym.
Chodzi tu o denuklearyzację półwyspu. Pjongjang ma w tej sprawie odmienne stanowisko. „To kpina” – odpowiada północnokoreański resort spraw zagranicznych.
Pjongjang o denuklearyzacji: Koncepcja umarła w teorii i w praktyce
Zdaniem przywódców z południa decyzja o denuklearyzacji przysłuży się Azji Północno-Wschodniej. – Posłuży to naszym wspólnym interesom i jest naszym obowiązkiem – stwierdzili w poniedziałek w Seulu. Warto dodać, że choć zarówno Korea Południowa, jak i Japonia są „za denuklearyzacją”, to jednak Chiny nie mówią dosłownie o utworzeniu strefy bez broni jądrowej. Wzywają jednak do „powściągliwości”, by „zapobiec dalszej eskalacji” – czytamy na stronie agencji Yonhap News.
Jak natomiast ocenia ten pomysł państwo, na którego czele stoi dyktator Kim Dzon Un? „To kpina i podstęp przeciwko krajom regionalnym i społeczności międzynarodowej” – podaje północnokoreański MSZ. Jednocześnie Pjongjang zdecydował się posłać w kierunku Japonii rakietę, jednak ta nawet nie przeleciała nad terytorium kraju. Jej szczątki odkryto później na Morzu Żółtym.
Jak podaje brytyjski dziennik „Daily Telegraph”, pocisk balistyczny został wykryty przez radary południowokoreańskiej armii. Następnie japońskie wojsko, które zaczęło śledzić jej ruchy, ostrzegło mieszkańców Okinawy o niebezpieczeństwie. Ostatecznie rakieta ominęła Japonię, a alarm niebawem został odwołany. Ludzie mogli zaś opuścić schrony.
Czytaj też:
Twierdza Putina upadnie? Cele znalazły się w zasięgu ukraińskich rakietCzytaj też:
Zasłonili turystom najpiękniejszy widok. Służby postawiły czarne ekrany