Minister spraw zagranicznych zapytany został o to, czy „spór z prezydentem w sprawie ambasadorów nie prowadzi go w kierunku roli kandydata na prezydenta”. Wtedy wywołał on do tablicy sekretarza stanu w prezydenckiej kancelarii. – Minister Mastalerek, zdaje się, będzie kandydatem, więc z nim gotów jestem debatować, o każdej porze dnia i nocy. Myślę, że bym z nim wygrał – powiedział z uśmiechem na ustach na antenie TVP Info.
Mastalerek: Jeśli wygram...
Wcześniej szef gabinetu prezydenta na antenie TVN24 wyznał, czy zamierza wziąć udział w wyborach prezydenckich w 2025 roku. Stwierdził, że „nie wie, czy podejmie decyzję, by wystartować”, dodając, że „namawia go do tego wiele osób”.
Jak natomiast zareagował na propozycję szefa resortu spraw zagranicznych? „Przyjmuję. Jeśli wygram, to wycofa się pan z fatalnej decyzji i ambasador Tomasz Szatkowski wróci do NATO przygotowywać szczyt. Deal [stoi – red.]?” – zwrócił się do Sikorskiego na platformie X. Chodzi tu o ruch z pierwszej połowy marca, wykonany przez szefa MSZ, który podjął decyzję o zakończeniu misji około 50 ambasadorów, a także wycofaniu wielu kandydatur, które zgłoszone zostały do akceptacji przez kierownictwo ministerstwa za poprzedniej władzy (rządów Zjednoczonej Prawicy).
Spór o ambasadora
W drugiej połowie maja Andrzej Duda stwierdził, że „próba usunięcia Szatkowskiego zaburza przygotowania do szczytu Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego” – jak cytowała prezydenta Polska Agencja Prasowa. Powiedział też, że „zgłoszonego kandydata [na to stanowisko – red.] z całą pewnością nie zaakceptuj jako prezydent”. Wskazał, że według dotychczasowych zasad to głowa państwa powinna jako pierwsza zaopiniować kandydaturę. Resort Sikorskiego chce, by to Jacek Najder, który w przeszłości był już ambasadorem przy NATO, ponownie objął tę funkcję.
Sam szczyt natomiast odbędzie się między 9 a 11 lipca w Waszyngtonie. Sojusz Północnoatlantycki w 2024 roku kończy 75 lat.
twitterCzytaj też:
TVP zawiadamia prokuraturę. Chodzi o „fikcyjne zatrudnienie” za 1,5 mln złotychCzytaj też:
Orbán mówił o Węgrach, którzy giną na wojnie w Ukrainie. Musiał się tłumaczyć